sobota, 2 listopada 2024

Dzień szósty - wyrzucanie zobowiązań wobec siebie i innych

"Czymkolwiek się zajmujesz, wszystko to tworzy Twoje życie."

"Wiele osób, wykonując codzienne obowiązki, liczy na to, że gdy wreszcie się z nimi upora, zacznie żyć tak jak chce. [...]" I tu o mnie: "Jeśli tylko nauczą się porządkować przestrzeń, będą zajmować się spełnianiem swoich marzeń. Gdy tylko skończą kolejne kursy lub studia, zaczną zarabiać prawdziwe pieniądze."

(Edyta Zając "30 dni do zmian")

Cześć. Mój komputer miał gorsze dni, wyłączał się bez ostrzeżenia. Rozkręciłam go, wyczyściłam, złamałam główny wiatrak w dwóch miejscach, kleiłam go dobę, aż w końcu wszystko wpakowałam w środek obudowy - co nie było proste, jeśli się nie zrobiło foty przed rozkręceniem - i odpaliłam. Aaaaaaaa! Działa! I cicho chodzi. Odhaczam w swojej głowie sukces. 

Zobowiązania, te wszystkie muszę, sterta powinności, zaległości, jeszcze tylko i jeszcze to i to i to i to i to i to i to. Które z zobowiązań są tymi właściwymi, a które sprawiają, że jest się tylko ciągle zajętym? 

Ja już zrezygnowałam z jednego zobowiązania, które zabierało bardzo dużo mojego czasu i energii oferując niewielkie w sumie wynagrodzenie. Pracę w szkole podstawowej. Bezpieczeństwo jest iluzoryczne. Tam dopiero byłam ciągle zajęta! Teraz jestem zajęta tym co lubię, to chyba lepsze? Trzeba jeszcze tylko otworzyć się na "prawdziwe pieniądze", przestać odkładać swój cel, nie ustawiać go po naczyniach do zmycia, praniu, porządkowaniu biurka, tylko przed może? 

Pani Edyta proponuje w książce opisać w tabeli co muszę lub powinnam, a potem odpowiedzieć na ważne pytania: czy mogę z tego zrezygnować, co mi to daje, a co zabiera?

Powinnam zlikwidować mnóstwo rzeczy z mojego mieszkania, żeby zaczęło oddychać. 

Czy mogę zrezygnować z tego powinnam? Hmm, mogę. Mogę sobie powiedzieć, że nic nie muszę. Nie wiem czy o to autorce książki chodziło. Czy mogę się z kimś podzielić? Czym, rzeczami? Nie. A może powinnością? Też nie. Co mi to daje? Nadzieję na spokój i odpoczynek w domu. Co mi zabiera? Też spokój. 

Ja chyba nie jestem osobą, która ma zobowiązania wobec siebie. Nie stoję z batem nad sobą, nie mam wypucowanego mieszkania, sama też mam do ogarnięcia paznokcie czy schludne ubranie, raczej obok byłej dyrekcji nie chciałabym stanąć do zdjęcia w tym, co teraz noszę. Ona jest bardzo elegancka i piękna. A ja jako kobieta sukcesu chodzę w miękkim dresie po domu, dobrze że nie w piżamie. 

Podobało mi się tutaj zdanie, czy to czym się zajmuję będzie miało jakiekolwiek znaczenie za 10 czy 15 lat. Hmm, plotę makramę. Nie, nie będzie miało żadnego znaczenia, ale teraz ma znaczenie  sprawia mi przyjemność. 

Chyba nie trafia do mnie zadanie dnia szóstego, albo zbędne zobowiązania już z życia wyrzuciłam. 

Do jutra! 


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz