Żeby nie było, nie tylko skrzynka z papierami jest do rozbrojenia. Mam do przejścia prawdopodobieństwo - powody personalne, mam stretkę obiektów służących malarstwu i ceramice, które nie posiadają stałego miejsca i, najważniejsze, mam do stworzenia cyfrowy produkt MatPapryki, na początek dotyczący funkcji kwadratowej a konkretnie równań i nierówności.
Być może segregowanie papierów ze skrzynki to była jedna wielka ucieczka od tego co WAŻNE. Na tyle napawa mnie niepewnością ten mój projekt, że segregowanie skrzynki to zasłona, problem poboczny. On też oczywiście zużywa energię i to jak. Powinnam pracować nad projektem... a robię coś zupełnie innego. Ucieczka, prokrastynacja, dramat. Bo dzień za dniem mija i nic się nie zmienia. Ubzdurała sobie moja głowa, że jak wysprząta w mieszkaniu, to wtedy, w tym posprzątanym, zasiądzie, zacznie i zrobi... Napracuję się, ale nie posunę ani krok do przodu, czuję to bardzo mocno.
No cóż. Kiedy ma się tyle przedmiotów co ja, to zastępcze rzeczy do robienia bardzo łatwo znaleźć... (Za dużo wielokropków, no trudno. To jest odczucie pewnego zawodu swoją osobą. Zawodzę siebie, źle się z tym czuję. Wielokropek.)
OK. Dziś dokończę tę moją skrzyneczkę, będzie o tyle mniej do posprzątania, jest to pewna ulga, pewien zastrzyk dopaminy związany z kończeniem czegoś. Może zawartość tego wszystkiego trzeba podzielić na małe fragmenty, które łatwo zakończyć? Wtedy zastrzyk dopaminy będzie motywował jak należy? Próbujemy?
Taaaaa. Biorę skoroszyt, a tam wysypują się niewpięte koszulki, bo kiedyś ODROCZYŁAM DECYZJĘ... Wielokropek.
No to teraz zajmuję się skoroszytem, bo KIEDYŚ się nim nie zajęłam. I tak jest ze wszelkim odkładaniem.
A propos odkładania. Odkładanie rzeczy na miejsce sprawiają, że znajdują się na swoim miejscu i wyeliminowane jest wtedy szukanie. Tak, odkładać rzeczy na miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz