czwartek, 13 grudnia 2012

Sny, sny, sny.

Okolice mojego dawnego miejsca zamieszkania. Ogrody działkowe i nasza altanka.
Nie wiem czemu spałam tam. Przez okno widzę, hm, ciało porzucone pod domkiem obok? Kobieta ubrana w fioletową sukienkę. Przyglądam się baczniej. Porusza się. Układa do snu! Na tym zimnie? W dodatku w ciąży??
Proponuję, żeby przespała się w altanie, ona bardzo dziękuje za taką szczodrą propozycję, przyzwyczaiła się wprawdzie do spania na zimnie, ale nie pogardzi taką odmianą.
Za jakiś czas dziecko jest już na świecie, ale jeść nie dostaje zbyt często. Ot gdy mama nie jest akurat na jakimś bankiecie i nie spożywa pokarmów zakazanych, wtedy coś dziecku skapnie. W przeciwnym wypadku jest w altance, zapakowane szczelnie w folie i kocyki - szok, że żyje.
Co dalej - nie pamiętam.

Dzisiejsza noc znów przynosi obrazy z tamtych okolic. właściwie obok ogrodów działkowych mieszka rodzina L. We śnie jestem już po studiach, wchodzę na ich posiadłość, do zielonego ogrodu, który wygląda jak moja działka, ale nią nie jest. Wita mnie moje ulubione Jego spojrzenie ;) i czarodziejski uśmiech. Wychodzą "na ganek" jego rodzice. Najpierw ojciec, którego znam, później matka, którą nie wiem czy w ogóle na oczy widziałam przez lata mieszkania w okolicy. Rozmawiamy z Nim o muzyce, matka pyta mnie o to co się ze mną działo przez te lata gdy się nie widzieliśmy, na odchodne ojciec daje mi orzechy włoskie- zapakowane w drewnianych pudełeczkach po 4 sztuki. Coś za lekkie wydają mi się. Otwieram pierwsze pudełko. Są tam orzechy, ale wyżłobione przez jakaś wielką larwę, która wysysa jadalne części tych orzechów, wysnuła coś w rodzaju żywych nici, macek i pownikała w te orzechy. Miałam chęć przyjrzeć się temu bliżej, macki chowały się przy większym ruchu, kurczyły, wyprężały.
Bałam się jednak, że wypuszczę to dziwne stworzenie na świat, może że mi zrobi coś nieoczekiwanego, "wyssie jadalne części mnie"?
Oddałam orzechy informując o zawartości i nie brałam kolejnych oferowanych, żeby uniknąć ryzyka ponownego spotkania oko w oko z pełzającym oplataczem włoskich orzechów. Brrrrrr....




środa, 21 listopada 2012

Post na razie bez tytułu.

16 listopada 2012 zmarła Katarzyna, szefowa mojej agencji mody Ars Media.
Po 12 latach chorowania na SLA.
Od jej śmierci myślę o jej życiu, o tym, jak wiele udało jej się dokonać mimo bycia nieruchomą i  niemówiącą, nie mówić już o czasach, gdy była całkiem sprawna. Trochę zaniedbała dzieci i to jest przykre. Książka "Ołówek" nie daje dobrego wrażenia o niej jako o człowieku, takie jest moje zdanie. Nie można jej jednak odebrać odwagi, rozmachu, energii, bo taka była.
Myślę o swoim życiu.
Może jest się tak twórczym kiedy się wie, że nie ma się już nic do stracenia?
Jestem na tych fotkach. Kasia poniżej jako zdrowa i jako zmaltretowana chorobą.
Poniżej link z filmem o niej. Pokaz w Teatrze Wielkim w Łodzi połączony z przedstawieniem teatralnym jej scenariusza obmyśliła sama. Z pomocą przyszły byłe modelki Ars Media i nie tylko. Duże przedsięwzięcie. Byłam i ja.










Zmarła  16 listopada 2012. [*]

Film o Kasi - "Uwolnić Motyla"

sobota, 10 listopada 2012

Piżamowe Party!

Dzień kolejny. Bardzo pozytywny i obfity w bardzo ważne rozmowy.
Miałam korepetycje z angielskiego i dzięki Agnieszce za to, bo jest moim wielkim natchnieniem do przypomnienia sobie tego języka :) Gramatyki głównie. :)

Później całą rodziną byliśmy na angielskim naszej córki. To nic innego jak bardzo ciekawe zabawy, jednak z użyciem tylko języka angielskiego (No Polish! :) O! One chessnut for Adaś! No Polish! :) ). Julka słucha płyty z zajęć i woła do nas: No Polish!! A my się bawimy w to z nią! :) Widzicie jaka dobra metoda? Metoda Helen Doron. Prosta i skuteczna. Ja polecam. Dziś cykałam młodej fotki, może wrzucę jakąś na chwilę do oglądnięcia. :)
A wieczorem? Ha! Super!

Ja i Julcia robiłyśmy kanapki :) Ja kroiłam i smarowałam kromki bułki, a ona układała na nich szynkę, ser, ogórka i listek pietruszki, a na zakończenie dodałam po kropelce ketchupu na każdą kanapkę :) Zasiedliśmy do kanapek i zaczęliśmy oglądać "My Litlle Pony" (mini mini 19:50). Kanapki smakowały wszystkim i się zrobiło rodzinnie :) Julcia jednak na swym talerzyku odwróciła kanapki do góry nogami, zeby pozbyć się wszelkich dodatków za wyjątkiem masła i tyle było ze zdrowej, urozmaiconej kolacji ;) ;) ;)

Jutro w planach na śniadanie naleśniki z nutellą, a na kolację kanapki z jajkiem ;) Zobaczymy kiedy się przełamie i zacznie widzieć przyjemność w jedzeniu kolorowych kanapek na kolację. :)

Po "My Little Pony" i tej fajnej kolacji poszłyśmy się myć. Mamy nowy rytuał mycia zębów :) Ustawiamy minutnik w telefonie na 3 minuty, Julcia startuje, myjemy zęby 3 minuty, a kiedy włącza się syrena oznajmiająca koniec czasu, każda z nas przybiera jakąś dziwną pozę i się z tego śmiejemy.

Główne mycie to szybki prysznic, żeby już w piżamce iść oglądać "Misia w dużym niebieskim domu" (mini mini 20:30) - śpiewaliśmy wszyscy:

Gdzie o gdzie o gdzie jest zjawa?,
gdzie o gdzie o gdzie jest zjawa?,
gdzie o gdzie o gdzie jest zjawa?,
gdzie ta zjawa jest?

Ta muzyczka wdarła nam się w głowy już z poprzednich oglądań i śpiewaliśmy całą drogę z angielskiego:

Gdzie o gdzie o gdzie jest brama?,
gdzie o gdzie o gdzie jest brama?,
gdzie o gdzie o gdzie jest brama?,
tutaj brama jest!

Gdzie o gdzie o gdzie jest pitbull?,
gdzie o gdzie o gdzie jest pitbull?,
gdzie o gdzie o gdzie jest pitbull?,
może zeżreć cię!

Hahahahahaha! Zabawa była przednia, szczególnie gdy już bardzo nie chcieliśmy śpiewać, a to samo wyrywało się do śpiewania :D :D :D

Gdzie o gdzie o gdzie jest pilot?,
gdzie o gdzie o gdzie jest pilot?,
gdzie o gdzie o gdzie jest pilot?,
Miś zaczyna się!

Oj wkręca się nieźle w głowę :) :) :)

A po "Misiu"?
PIŻAMOWE PARTY!!! :) :) :)
Pomodoro na 25 minut i zabawa na całego.
Najpierw w memorki :) Zabawa przednia, nawet tata się przyłączył i znów się zrobiło rodzinnie :)
Tego wieczora ja zostałam Mistrzem Pamięci ;) Julci i Bart przegranymi. Stwierdziliśmy, że dziecku łatwiej uczyć się przegrywać gdy ma towarzysza, który też przegrał, jest dorosłym i może pokazać jak znosić przegraną, no i wprowadzić fajny zwyczaj gratulowania zwycięzcy. Wczoraj ona była Mistrzem Pamięci. Nie grał z nami tata, bo nasze wczorajsze Piżamowe Party było trochę też Babskim Wieczorem :) Sporo pogadałyśmy i cieszę się z tego bardzo.

Tego wieczora byliśmy rodzinni :) :) :)
Tata w czarnej piżamie, mama w czerwonej, a Julcia w białej :)
Na mapie politycznej świata, z flagami państw, szukaliśmy jakiego państwa flagą moglibyśmy być,
Wyszło na to, że Jemenem :) No można by też uznać Syrię, Irak i Egipt. :) :) :)
Julcia miała frajdę z szukania naszych piżamowych kolorów na flagach :)
Ja i ona stworzyliśmy Polskę albo Japonię. No również Monako, Maltę, Kanadę, Indonezję, Bahrajn, Singapur i Tunezję. :)
Ja i Bart Angolę lub Papuę Nową Gwineę. :)
Istnienia flagi Julciowo-Bartowej nie stwierdziliśmy. :/ ;)

Potem przedstawiłyśmy tacie imiona wszystkich memorkowo-serduszkowych księżniczek.
Wczoraj na Piżamowym Party wymyślałyśmy dla nich imiona.
W grupie Julciowych księżniczek są: Lilijka, Julka, Różyczka, Gąsiorka, Pięknotka i Księżycówka.
W grupie moich księżniczek są: Fiona, Patrycja, Paulina, Ewa i Dilayla.
Tata nie ma swojej grupy księżniczek (z oczywistych względów ;) ;) ;) ), no i w sumie ma już swoje dwie księżniczki, po co mu więcej ;) ;)

Jeden pomodoro Piżamowe Party się skończył, to ustawiliśmy drugiego :)
Cyk cyk cyk cyk i wiadomo, że póki cyka można się bawić.
Troszkę rozmawialiśmy. Śpiewaliśmy co lubimy jeść - Julcia o miodku:

Gdzie o gdzie o gdzie jest miodek?,
gdzie o gdzie o gdzie jest  miodek?,
gdzie o gdzie o gdzie jest  miodek?,
gdzie ten miodek jest?

Ja o jabłkach, a Bart zaśpiewał tak:

Gdzie o gdzie o gdzie są frytki?,
z majonezem i zasmażką?,
gdzie o gdzie o gdzie są frytki?,
gdzie o gdzie o gdzie?

Julcia turlała się ze śmiechu!

Zadzwonił drugi pomodoro.
Julcia z uśmiechem stwierdziła, że koniec Piżamowego Party, położyli się, a ja im czytałam moją ulubioną bajkę z dzieciństwa - "Konik Garbusek" Piotr Jerszow. Julcia śpi jak aniołek, a ja spisuję wrażenia ze spędzonego dobrze dnia. :)

Do tego pierwszy raz zamówiłam coś na allegro przez swoje własne konto :) (długo się za to zabierałam), zainstalowałam office'a, audacity, pdf creator, (jestem zadowolona), wysłałam CV, zrobiłam dwa ruchy w szachach (gram mailowo z Krzysiem :) ) i wpadłam na dalszych 100 pomysłów!!!

To był dobry dzień.
Pa!

PS.
Nie Pytaj Siebie, Co Potrzeba Światu. 
Zapytaj Się, Co Ożywia Ciebie, i Idź, Zrób To, Ponieważ Światu Potrzeba Ludzi Żywych.


poniedziałek, 3 września 2012

Maszyna do szycia (Łucznik 451).



****

"Sztuka Prostoty" mnie wciągnęła, nie tylko książka. Przede wszystkim filozofia tam zawarta.
Wspaniale się otwiera szafę wiedząc, że wszystko co wyjmę nadaje się do założenia. :)
Zostałam z górą rzeczy sklasyfikowanych jako te, które nie nadają się do założenia. ;)

Inną drogą pozbycia się rzeczy jest ...uszycie z nich czegoś użytkowego, a jeśli się nie uda - sprawa jest prosta - śmietnik. Mam maszynę, nici, suwaczki, guziczki, mam nawet manekina, mam górę szmatek, wydaje się więc że mam wszystko co potrzebne do szycia.

Dokupiłam igłę, bo ostatnia się złamała. Maszyna jest stara, jakoś dziwnie rzęzi i wydaje mi się nieco skrzywiona. Na dobrą sprawę nie wiem na jaką głębokość włożyć igłę do "imadełka" nad stopką....
Znalazłam starą, rozpadającą się instrukcję użycia maszyny, ale zaczyna się na stronie 25 i kończy na 40. Trochę przepadło. Internecie! Nadchodzę po pomoc! CDN

http://mnirek3.bloog.pl/id,6513670,title,Lucznik-465-i-466,index.html

Tu znalazłam pomoc - instrukcję obsługi maszyny, nawet rysunki są te same co w mojej instrukcji, inna jest numeracja, ale nic to. I tak ogromna to pomoc.
EDIT: Notka została wykasowana lub ukryta. Super, nie? :/

Po nitce do kłębka chyba trafiłam na swój model maszyny.
Łucznik 451:
http://shophurt.pl/instrukcje-i-kursy/lucznik-/462-instrukcja-lucznik-450-451.html
Ta instrukcja została skopiowana na mojego bloga.
Niestety nie otwierają mi się rysunki, jednak tego i owego się dowiedziałam.
Właściwie założyłam igłę, docisnęłam tu i tam, wygląda nieźle. CDN

Zrywa mi nitkę - wiem, że gdy jest zbyt duży naciąg górnej nici, wtedy ulega zerewaniu, a gdy zbyt wielki naciąg dolnej nici, wtedy  pod spodem plączą się supełki. Hm, czy jakoś tak :/ ;) Szukam przyczyny CDN

Następna rzecz, której się dowiedziałam: mam mega-grubą igłę! Kupiłam taką jaka się złamała.
A złamała się igła o numerze 120, no to mam zapas takich...
W pojemniczku do maszyny znalazłam kilka 70 i jakichś innych...


Zanim trafiłam na instrukcję, szycie wydawało się łatwe ;) :lol:

OK. Igłę ustawiłam poprawnie, choć po omacku niemal, ciągle brak mi rysunków i nie wiem gdzie jest element A, a gdzie B i C. W każdym razie maszyna szyje! :)
Na pierwszy ogień poszły brązowe spodnie, których kształt nogawek przypomina ten z lat 70...
Zwęziłam już jedną, teraz zwężam drugą. 

Mogę powiedzieć, że maszyna poszła w ruch :D :D :D Ufff. :)
Pa. :)


Poniżej instrukcja do mojego Łucznika, na razie bez rysunków.

Maszyna Łucznik typu 450, 451 została wyprodukowana przez
Zakłady metalowe im gen Waltera Predom-Łucznik znajdujące się przy ul. 1950 roku 1/9 w Radomiu.

Instrukcja pochodzi z oryginalnej instrukcji obsługi maszyny do szycia Łucznik 450 i 451, w formie książeczki, wydanej przez Wydawnictwo Przemysłu maszynowego "Wema" z roku 1975 w Warszawie.

SPIS TREŚCI
  • Uwagi ogólne
  • Charakterystyka techniczna maszyny
  • Prawidłowa konserwacja maszyny
  • Rozkładanie i składanie zespołu chwytacza
  • Jak w czasie użytkowania maszyny uniknąć wciągania nici w prowadnice mechanizmu chwytacza
  • Igła, nici, tkanina
  • Włączanie i wyłącznie koła napędowego
  • Nawijani nici na szpuleczkę bębenka
  • Zakładanie igły
  • Prowadzeni nitki górnej i nawlekanie igły
  • Nawlekanie bębenka
  • Zakładanie i wyjmowanie bębenka
  • Wyciąganie nici bębenka
  • Prawidłowy ścieg
  • Regulacja nici górnej
  • Regulacja naprężenia nici bębenka
  • Regulacja nacisku stopki
  • Regulacja długości ściegu
  • Wyłącznie transportera
  • Ogólne wskazówki dotyczące szycia maszynowego
  • Szycie ściegiem pojedynczym i potrójnym
  • Szycie ściegiem prostym igłą pojedynczą
  • Szycie ściegiem zygzakowym igłą pojedynczą
  • Wykonywanie niektórych czynności wynikających z właściwości ściegu zygzakowego
  • Maszynowe obrębianie brzegów materiału
  • Maszynowe zawijanie brzegów materiału i szycie zakładek
  • Maszynowe wykonywanie szwów przy użyciu linijek
  • Haftowanie i cerowanie
  • Maszynowe szycie przy użyciu półstopki 
  • Maszynowe obrzucanie dziurek
  • Maszynowe przyszywanie guzików
  • Szycie igłą podwójną
  • Przyczyny usterek w działaniu maszyny
  • Instalacja elektryczna maszyny
  • Napęd elektryczny maszyny
  • Części zamienne
  • Instrukcja obsługi
  • Napięcie zasilania 220V,
  • Moc żarówki 20 W,
  • Przyrząd kl. II -- maszyna nie wymaga uziemienia

Uwagi ogólne

Maszyny do szycia kl. 450 i 451(rys. 1) są domowymi zygzakowymi maszynami szyjącymi ściegiem pojedynczym i potrójnym prostym oraz pojedynczym i potrójnym zygzakowym. Maszyny te są przeznaczone do szycia lekkich i średnich tkanin w warunkach domowych. Dodatkowe wyposażenie pozwala dostosować maszynę do niektórych specjalnych czynności, jak obrębianie, zawijanie itp.. Maszyna klasy 451 ma napęd elektryczny. Maszyna klasy 451 może posiadać obudowę walizkową.

Charakterystyka techniczna maszyny

Rodzaj ściegu - pojedynczy i potrójny prosty i zygzakowy
Długość ściegu (naprzód i wstecz) - do 4 mm
Szerokość zygzaka - do 5 mm
Liczba ściegów (podstawowych) - 4
System igieł - 705 H
Rodzaj chwytacza - wahadłowy
Wznios stopki - 7mm
Przestrzeń robocza - 180 x 120 mm

wymiary płyty
bez przedłużki - 373 x 178 mm
z przedłużką - 420 x178 mm

Szybkość szycia
Przy napędzie nożnym (kl. 450) - ok. 800 ściegów / min.
Przy napędzie elektrycznym (kl. 451) - ok. 1200 ściegów / min.
Przy szyciu ściegiem potrójnym - ok. 500 ściegów / min.

Masa głowicy
bez silnika elektrycznego - ok. 7,5 kg.
z silnikiem elektrycznym - ok. 9 kg

Silnik elektryczny "TUR-2" - 220V, 80W, 4500 obr. / min.
Żarówka - 220V, max 20W
Znamionowa moc pobierana z sieci - 100W
Maszyna do szycia Łucznik 450,451

Prawidłowa konserwacja maszyny

W celu zabezpieczenia przed korozją podczas magazynowania i przesyłki, każda maszyna jest powleczona warstwą smaru. Przed użyciem maszyny smar ten należy usunąć, a do każdego miejsca smarowania należy wpuścić 2-3 krople nafty.


Miejsca smarowania są pokazane strzałkami na rysunkach 2, 3, 4, 5, 6 i 7. Po uruchomieniu maszyny na krótki okres, należy usunąć pozostałości nafty i wytrzeć zanieczyszczone powierzchnie (miejsca). Potem doprowadzić do miejsc smarowania, specjalny olej do maszyn do szycia.

maszyna do szycia łucznik450 i 451

Zwykle wystarcza doprowadzenie do każdego miejsca 1-3 kropli oleju. Do miejsc smarowania pokazanych na rysunkach 5 i 6, w których znajdują się wkładki smarowe, należy doprowadzić większą ilość oleju, do całkowitego wypełnienia gniazd smarowych. Olej należy doprowadzić do miejsc smarowych pokazanych na rysunkach 5 i 7, po uprzednim odkręceniu wkrętów A (rys.2), zdjęciu pokrywy górnej B i płytki ściegowej C.

Niedopuszczalne jest używanie do smarowania maszyny olejów jadalnych, rycyny, smalcu, wazeliny, towotu itp. gdyż powodują one ciężką pracę maszyny i korozję części. Nadmierne smarowanie jest niepożądane bowiem nadmiar oleju i tak wypływa z miejsc smarowania, powodując brudzenie (zatłuszczenie) zszywanych tkanin. Aby precyzyjne mechanizmy maszyny działały sprawnie, a bieg maszyny był cichy i równomierny, należy ją starannie konserwować, tj. systematycznie czyścić i smarować.

Zły stan maszyny spowodowany brakiem konserwacji, daje się natychmiast rozpoznać, po hałaśliwej pracy maszyny. Maszynę należy czyścić i smarować okresowo, w czasie jej użytkowania i po każdym dłuższym

Konserwacja maszyny Łucznik 450 i 451

nieużywaniu (postoju). Przy codziennej pracy maszyny najkorzystniej jest

codziennie smarować chwytacz oraz łożyska wałka napędu chwytacza, igielnicy i mechanizm automatu. W przypadku mniej częstego używania maszyny okres smarowania należy uzależnić od częstotliwości jej pracy.

Zaznacza się, że miejsca zaznaczone na rysunku 5 i 6, które służą do smarowania za pomocą wkładek smarowych, nie wymagają częstego doprowadzania oleju. Ilość oleju doprowadzona do tych miejsc, wystarcza na około 2 tygodnie, codziennej pracy maszyny.


Mechanizmy przedniej części główki smaruje się po otwarciu, pokrywy przedniej (rys. 3). W celu nasmarowania mechanizmów znajdujących się pod płytą, olej należy doprowadzić w sposób pokazany na rys. 2 po odchyleniu główki rys. 4.

Łucznik maszyna do szycia klasy 450 i 451

Nie należy zapominać o okresowym smarowaniu łożyska pedału nożnego i drążka napędowego w podstawie maszyny. Również okresowo - w zależności od nasilenia pracy maszyny należy zwrócić szczególną uwagę na zespół transportera (ząbki) i zespół chwytacza.

Po ustawieniu igielnicy, w górnym położeniu, zdjęciu stopki, wysunięciu zasówki, odkręceniu płytki ściegowej i odchyleniu główki maszyny należy usunąć za pomocą pędzelka, resztki nici i kurz z dostępnych miejsc zespołu chwytacza i transportera (ząbków) jak to pokazano na rysunku 8.


Wciśnięty brud najlepiej usunąć z ząbków transportera za pomocą małego wkrętaka.

Rozkładanie i składanie zespołu chwytacza


W celu oczyszczenia mechanizmu chwytacza należy go zdemontować, jest to również niezbędne w przypadku dostania się nici między chwytacz a gniazdo chwytacza, gdyż wówczas może nastąpić nawet unieruchomienie maszyny. Nie należy wtedy uruchamiać maszyny siłą, łatwo bowiem można spowodować uszkodzenie mechanizmów, najwłaściwiej jest zdemontować mechanizm chwytacza i starannie go oczyścić.

W celu zdemontowania chwytacza należy:

zdjąć pas napędowy

ustawić igielnicę w najwyższym położeniu, i jeżeli maszyna została zablokowana, nie należy pokręcać kołem napędowym siłą, gdyż można uszkodzić mechanizm chwytacza

odchylić główkę maszyny do tyłu

wyjąć bębenek

Dociski gniazda A, ustawić w położeniu jak na rysunku 9

pociągnąć za trzpień chwytacza (rys. 10), wyjąć gniazdo 8 i chwytacz C (rys. 11)

Teraz można już patyczkiem i szmatką najlepiej zwilżoną naftą oczyścić łożysko chwytacza. Nawet najmniejszy brud, czy resztki nici muszą być z łożyska usunięte. Resztki brudu wciśnięte w naroża, najlepiej usunąć patyczkiem, jak to pokazano rysunku 12, nie należy używać do tego celu nożyc lub wkrętaka. Łożysko chwytacza należy oczyścić na całym jego obwodzie. Oczyszcza się chwytacz. Po oczyszczeniu do łożyska chwytacza należy doprowadzić 1-2 krople oleju.

w celu złożenia mechanizmu chwytacza należy wykonać czynności demontażu w odwrotnej kolejności. Przed rozpoczęciem składania mechanizmu należy (pokręcić kołem napędowym), doprowadzić zabierak D, do położenia pokazanego na rysunku 13. Ułatwia to prawidłowe założenie chwytacza. Po założeniu mechanizmu dociski gniazda A, należy ustawić w położeniu jak na rysunku 14.

Jak w czasie użytkowania maszyny uniknąć wciągania nici w prowadnice mechanizmu chwytacza

Jeżeli obsługa maszyny jest niewłaściwa, łatwo można spowodować wciągnięcie nici w prowadnice mechanizmu chwytacza (między kołnierz chwytacza i prowadnicę kosza). W takiej sytuacji może nastąpić unieruchomienie i zablokowanie maszyny, wymagające demontażu mechanizmu chwytacza. Aby tego uniknąć należy przestrzegać następujących zaleceń:

rozpoczynając szycie należy nici tworzące ścieg, ułożone pod stopką, ułożone pod stopką, przytrzymać aż do wykonania kilku pierwszych ściegów wszywanej warstwie materiału.

kołem napędowym należy obracać jedynie w kierunku do szyjącego, nigdy przeciwnie.

kołem napędowym wolno obracać jedynie w przypadku, gdy warstwa zszywanych materiałów jest już włożona pod stopkę. Po zakończeniu szycia należy wyciągnąć nici z uszka igły, a pod stopkę położyć kawałek materiału.

przy każdorazowym rozpoczęciu szycia, przyciągacz nici powinien zajmować najwyższe położenie.

zakładanie i zdejmowanie paska napędowego, powinno się odbywać tylko po uprzednim wysprzęgnięciu koła napędowego

Igła, nici, tkanina

Prawidłowy ścieg w zależności od rodzaju wykonywanych prac i rodzaju tkaniny, można uzyskać, jeśli nici i igły zostały właściwie dobrane. Do maszyn klasy 450, 451 używa się igieł systemu 705H (uchwyt okrągły o średnicy 2mm ze spłaszczeniem).

Dobór właściwych numerów igieł i nici dla różnych rodzajów zszywanych tkanin ułatwia podana tablica. Jest wskazane, aby nić bębenka była o jeden numer cieńsza od nici górnej. Do szycia grubych materiałów używa się igieł o wyższych numerach (większej średnicy) i grubszych nici, do cieńszych materiałów - igieł o niższych numerach i cieńszych nici.

Igły złej jakości (skrzywione lub stępione) mogą powodować wady ściegu i rwanie nici. Przy doborze nici zalecamy jako złotą regułę, używać nici z włókien syntetycznych do szycia materiałów z włókien syntetycznych oraz nici z włókien naturalnych do szycia materiałów z włókien naturalnych. Należy się jednocześnie upewnić, aby użyta nić była tego samego rodzaju w bębenku jak i igle.

Włączanie i wyłącznie koła napędowego

Lewą reką należy trzymać koło napędowe A (rys. 15), a prawą obracać tarczę sprzęgła B w kierunku strzałki. Z chwilą dokręcenia do oporu tarczy sprzęgła następuje włączenie koła napędowego i elementów szyjących maszyny:

igielnicy

chwytacza

przyciągacza nici

transportera


Koło napędowe zostaje wyłączone po odkręceniu tarczy sprzęgła, w kierunku przeciwnym do pokazanego na rysunku 15. Wyłączenie koła napędowego pozwala na nawijanie nici na szpuleczkę bębenka, przy unieruchomionych elementach szyjących maszyny.

Uwaga


Jeżeli podczas użytkowania maszyny zachodzi konieczność zdemontowania zespołu sprzęgła i powtórnego zamontowania, może się okazać, że mimo dokręcenia do oporu tarczy sprzęgła, nie następuje włączenie koła napędowego. Należy wówczas wykręcić tarczę sprzęgła, odkręcając uprzednio wkręt C (rys. 15), obrócić o kąt 150 stopni, pierścień sprzęgła D (rys 15), osadzamy w dwóch przeciwległych wybraniach (rowkach) tulei sprzęgła, a następnie dokręcić do oporu tarczę sprzęgła, przytrzymując lewą ręką koło napędowe, jak opisano powyżej.

Nawijanie nici na szpuleczkę bębenka

Przed przystąpieniem do nawijania nici należy starannie przetrzeć płaszczyznę koła zamachowego, współpracujące z kółkiem gumowym nawijacza. następnie wyłączyć koło napędowe maszyny, w sposób opisany w dziale 7 (Włącznie i wyłącznie koła napędowego). Nić należy prowadzić ze szpulki przez prowadnik A i B oraz naprężacz C, jak pokazano na rysunku 17.

Szpuleczkę D na której nawinięto kilka zwojów nici, nałożyć na trzpień nawijacz E, a dźwignię dociskową F, przechylić w kierunku szpuleczki aż do oporu. Koniec dźwigni wkłada się przy tym na piastę szpuleczki. Teraz należy uruchomić koło napędowe maszyny - z tą chwilą rozpoczyna się nawijanie nici na szpuleczkę. Po nawinięciu szpuleczki nawijacz wyłącza się samoczynnie.

Podczas nawijania trzeba zwrócić uwagę, na możliwie równomierne nawinięcie nici, na całej długości piasty szpuleczki. W przypadku nierównomiernego nawinięcia się nici na piastę szpuleczki, należy wyregulować położenie naprężacza wkręcając lub wykręcając wkręt G (rys 17) zależnie od potrzeby. Należy pamiętać, aby do szycia używać tylko szpuleczek z nawiniętą prawidłowo równomiernie nicią.

Zakładanie igły

Aby ułatwić założenie igły, należy przede wszystkim, pokręcić kołem napędowym, ustawić igielnicę A (rys. 18) w najwyższym położeniu. Następnie odkręcić nieco wkręt uchwytu igły B i włożyć igłę w rowek igielnicy tak, aby część płaska trzonka znajdowała się od strony drążka stopki C, a igła była dosunięta w rowku w górę aż do oporu. W takim położeniu igły dokręcić wkręt B, zaciskając igłę między płaszczyznami rowka igielnicy i wkrętu B.

Prowadzeni nici górnej i nawlekanie igły

Nić górna to nić prowadzona ze szpulki do uszka igły. Prowadzenie nici pokazano na rysunku 19. Przyciągacz nici znajduje się w najwyższym położeniu. Nić ze szpulki przechodzi przez prowadnik A i B do naprężacz nici C. Po przejściu między talerzykami naprężacza nić jest kierowana przez sprężynę naprężacza D do oczka przyciągacza nici E, a po przejściu przez oczko przyciągacza, prowadnikami G i H do uszka igły.

Przez uszko igły należy przeciągnąć 6-8 cm nici. Nawlekanie igły odbywa się w kierunku od szyjącego do tyłu maszyny. Nawlekanie igły ułatwia specjalny nawlekacz. Końcówkę nawlekacza przeprowadza się od tyłu w stronę szyjącego, przez uszko igły i w zarys przeprowadzonej końcówki wkłada się koniec nici (rys. 20). Nastepnie, wyciągając nawlekacz z uszka igły, powoduje się przeciągnięcie przez uszko złapanej nici (rys. 21).

Po założeniu nici górnej nie należy uruchamiać maszyny dopóki nie zostanie wyciągnięta nić z bębenka, nad płytką ściegową i zszywane tkaniny nie znajdą się na płytce ściegowej, pod stopką.

Nawlekanie bębenka

Trzymając w prawej ręce nawiniętą szpuleczkę, a w lewej bębenek ( przy zamkniętym zatrzasku), należy nasunąć szpuleczkę na trzpień bębenka A, jak pokazano na rysunku 22. Następnie przeciągnąć nić prawą ręką, przez szczelinę bębenka B (rys. 23), i prowadzić ją pod sprężyną C (rys. 24), wyciągając na zewnątrz w okienku D.

Zakładanie i wyjmowanie bębenka

Pokręcając kołem zamachowym, należy ustawić igielnice w górnym położeniu i odsunąć zasuwkę, w ten sposób dostęp do bębenka staje się łatwiejszy. Nawleczony bębenek ująć za odchylone skrzydełko zasuwki A (rys. 25) palcami lewej ręki, kciukiem od strony zewnętrznej i palcem wskazującym od wewnątrz, nasunąć bębenek na trzpień chwytacza B. Nasuwając na trzpień chwytacza należy pamiętać, aby zaczep C trafił w odpowiednie wycięcie gniazda D.

Po wstępnym nasunięciu bębenka na trzpień chwytacz puścić skrzydełko, docisnąć bębenek do zatrzaśnięcia. Koniec nici wychodzącej z bębenka, długości około 5 cm, powinien swobodnie zwisać w dół. Aby wyjąć bębenek, należy odchylić skrzydełko zasuwki, palcem wskazującym lewej ręki a następnie, przytrzymując kciukiem skrzydełko do zewnątrz, zdjąć bębenek z trzpienia chwytacza.

Wyciąganie nici bębenka

Po założeniu nici górnej i nawleczonego bębenka w sposób opisany uprzednio, podtrzymując lewą ręką koniec nici wychodzącej z uszka igły należy obracać koło napędowe do momentu aż igła wykona jeden skok w dół, ponownie w górę i uchwyci przy tym nić wychodzącą ze szpuleczki bębenka. Pociągając nić górną, wyciągnąć przez otwór w płytce ściegowej uchwyconą nić bębenka, jak pokazano na rysunku 26. Następnie końce obu nici wyciągnąć lekko i ułożyć pod stopką (rys. 27).

Uwaga

Nie wolno uruchamiać maszyny ze stopką opuszczoną bezpośrednio na ząbki transportera lub płytkę ściegową. Gdy obie nici są ułożone pod stopką, wsunąć pod nią przeznaczone do szycia materiały i dopiero po opuszczeniu stopki wprawić maszynę w ruch.

Prawidłowy ścieg

Prawidłowy ścieg stębnowy, pokazany jest na rysunku 28a. Należy zwrócić uwagę, przeplatanie nici górnej z nicią bębenka następował w miejscu zetknięci się zszywanych tkanin. W przypadku, gdy naprężenie nici górnej jest za duże lub naprężenie nici bębenka jest za małe, wiązanie ściegu następuje na górnej powierzchni zszywanych tkanin (rys. 28b).

Natomiast w sytuacji odwrotnej gdy naprężenie nici górnej jest za małe lub naprężenie bębenka jest za duże, wiązanie ściegu ułoży się na dolnej powierzchni zszywanych tkanin (rys. 28c). Gdy wiązanie ściegu występuje na przemian na górnej lub dolnej powierzchni zszywanej warstwy, oznacza to, że naprężenia obu nici są zbyt małe i należy je odpowiednio zwiększyć. Zbyt silne naprężenie obu nici tworzących ścieg nie są wskazane, gdyż może to spowodować rwanie nici.

Regulacja naprężenia nici górnej

Naprężenie nici górnej jest regulowane dociskiem talerzyków naprężacza nici. Regulacja powinna się odbywać tylko przy opuszczonej stopce. Docisk talerzyków, pomiędzy którym przechodzi nić, reguluję się pokręcając pokrętło naprężacza A (rys. 29). W celu zwiększenia naprężenia nici górnej, pokrętło należy pokręcić w prawo, a w celu zmniejszenia naprężenia w lewo. należy przy tym pamiętać, aby pod czas pokręcania naciskać na pokrętło. Orientowanie się w regulacji naprężenia nici ułatwia podziałka znajdująca się na pokrętle.

Regulacja naprężenia nici bębenka

W celu wyregulowania naprężenia nici bębenka należy go wraz z nawiniętą szpuleczką zdjąć z trzpienia chwytacza pokręcić wkrętakiem trzpień A (rys. 30), który przytrzymuje sprężynkę B. Aby zwiększyć naprężenie nici wkręt A należy dokręcić, natomiast odkręcenie wkrętu A powoduje osłabienie nacisku sprężynki B i zmniejszenie naprężenia nici bębenka.

Co pewien czas należy odkręcić całkowicie sprężynkę B i usunąć zbierający się pod nią kurz. Gdy naprężenie nici bębenka zostało właściwie wyregulowane a konieczność zmiany zachodzi rzadko, wówczas prawidłowy ścieg można otrzymać przez dobranie naprężenia nici górnej.

Uwaga

Przy zachowaniu prawidłowego wiązania ściegu naprężenie nici syntetycznych powinno być znacznie mniejsze, niż przy stosowaniu nici bawełnianych lub lnianych.

Regulacja nacisku stopki

Nacisk stopki jest uzależniony od rodzaju materiału i grubości warstwy. Dla cieńszych materiałów dobiera się odpowiednio mniejszy nacisk stopki, przy grubszych materiałach jest konieczne zwiększenie nacisku. Przy słabym nacisku stopki przesuwanie zszywanej warstwy jest utrudnione ze względu na poślizg. Nadmierny nacisk stopki powoduje ściąganie się (marszczenie), nawet rwanie się zszywanych materiałów. Nacisk stopki reguluje się naciskając w dół (do odpowiedniej głębokości) trzpień regulatora A rys. 31.Aby zwolnić nacisk, należy nacisnąć tulejkę B (rys.32), aż do wysunięcia się całkowitego trzpienia A. Ponowne wciśnięcie trzpienia na odpowiednią głębokość zapewnia żądany nacisk na zszywaną warstwę materiałów.

Regulacja długości ściegu

Długość ściegu do około 4mm reguluje się gałką A

Wyłącznie transportera

Podczas haftowania i cerowania szyjący powinien mieć swobodę poruszania tkaniną w dowolnym kierunku. W tym celu należy obniżyć położenie transportera tak, aby jego ząbki w żadnej fazie nie wystawały ponad płytkę ściegową. W celu wyłączenia transportera należy odsunąć zasuwkę i przesunąć wyłącznik transportera A do tyłu (od siebie - rys. 34). Należy pamiętać, aby przy normalnej pracy transporter znajdował się w pozycji roboczej. Wyłącznik transportera A jest wówczas przesunięty do przodu ( do siebie - rys. 35). Przesuwanie przełącznika A jest ułatwione, w dolnym położeniu igły.

Maszynowe obrzucanie dziurek
Do obrzucania dziurek stosuje się specjalną stopkę nr. 86927 (plastik) pokazaną na rysunku 60. Obrzucanie dziurek można wykonać w następujący sposób:

nastawić długość ściegu na wartość bliską f

igłę ustawić po lewej stronie, tzn. dżwignię B (rys. 39) ustawić w położeniu prawym

Uwaga
Dziurki przecina się po obrzuceniu.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Zapiski 2002

Cześć.

Zaczęłam czytać "Sztukę prostoty".
Dużo odgruzowywania już za mną, ale żeby dojść do stanu przestrzeni w zasadzie pustej.... oj, daleka droga przede mną. Nie sądzę bym była zdolna do życia w tej magicznej pustce, nazwijmy to tak, wiem jedynie, że ilość rzeczy w moim domu nieco mnie przytłacza. A najgorsze jest to, że każda wydaje się być niezbędna, każda niesie ze sobą obciążenie pod tytułem "miałaś się mną zająć".



Kalendarz 2002, w którym znalazły się notatki z kilku książek.
Spisywałam w nim rzeczy dla mnie ważne, zdania perełki, spisywałam, żeby nie stracić.
Spisuję tutaj, może ktoś skorzysta z myśli tu zawartych.

Notatki z 2002, krótkie cytaty z pewnej książki:

---------

Pozdrawiam 2012 z 2016! Ahoj żeglarze czasu! :D
A ja, 2016, pozdrawiam 2020! Niech będzie spokojnie i kwitnąco.

Wyrzucam coraz więcej, a tegoroczne przygotowania do świąt obfitowały w pozbywanie się i czyszczenie przestrzeni ze starych, dawno nie wietrzonych miejsc. Chyba na tym polega sprzątanie. Było mi super, choć zmęczyłam się niemiłosiernie, ręce mnie bolały, skóra była szorstka, puchły mi nogi i spałam jedynie od 3:00 do 7:00. Ale posprzątałam w tak wielu miejscach, że teraz przebywanie blisko tych miejsc rodzi we mnie jakąś dumę i radość. I staję się na chwilę ...poukładaną osobą.
To uczucie jest fantastyczne!

sobota, 11 sierpnia 2012

Farby do włosów - cz.1

Trochę odskok od psychologii.
POST w moim stylu czyli CHAOTYCZNY :/  straaaasznie :/

Dużo eksperymentuję z włosami, to farby, to nożyczki.
I zawsze mówię sobie, że to ostatni raz farbuję, ostatni raz się ścinam.
I to jest ostatni raz, aż do tego następnego...



Przez długi czas nosiłam kolor rudy. Jakoś tak współgrał z moim ogniem wewnętrznym.
Ale zaczęłam się robić coraz starsza i jakoś tak coraz mniej byłam do niego przekonana. Zaczęło się poszukiwanie na nowo z celem odejścia od rudości i wyrównania koloru włosów z kolorem odrostów, żeby aż tak się nie odcinały. (Fotografie będę uzupełniać)

Na pierwszy ogień poszła farba:
Joanna Naturia 240 - słodkie cappucino - owszem, na mojej głowie wyszedł blond i to nawet jasny, niestety ciągle wyglądały jak przetłuszczone i nieco zbyt żółte w odcieniu.

Następnie powrót do rudego - jednak: Schwarzkopf Natural & Easy 546 - średni miedziany blond - tuż po nałożeniu - przepiękny, przecudny, boski, rudy kolor, po kilku myciach wypłowiały kolor, wypłukuje się bardzo szybko, niestety.

No ale coś ciągle nie tak, zatem dalsze szukanie:
Garnier Color Sensation 6.46 - bursztynowa czerwień - kolor, który mnie nieco przeraził, a został ogółem okrzyknięty pięknym... Zmywał się powoli, do ślicznego rudego koloru. Gdyby nie fakt, że nie lubię tej domieszki czerwieni - bordo w rudych kolorach, to te zachwyty innych mogły mnie skłonić do użycia tej farby kolejny raz. Nie był to kolor jakiego się spodziewałam, bardziej był to taki, jakiego chciałam uniknąć, właśnie tego wpadania w wiśnię/bordo. Paradoksalnie ten kolor podobał się innym bardzo. (Na początku myślałam, że jaja sobie robią)

Schwarzkopf Palette Deluxe 400 - średni blond - na moich włosach jest to ciemny blond, pewnie średni gdy poświeci na nie słońce. Wyjściowo miałam swoje średni blond + siwy odrosty i zmyte rude końce. Pokryło jednolicie i końce i odrosty. Po rudym nie ma śladu. Zobaczymy za kilka dni. Specjalnie wybrałam średni blond a nie jasny - miodowy, żeby przykrył dobrze odrosty i wyrównał z nimi kolor końców włosów.
Jestem zadowolona, bo przykrył. Dwa dni później stwierdziłam, że dla mojej karnacji ten kolor jest zwyczajnie za ciemny. I oto próbujemy:

Srebrzysty blond w odstępie 2 tygodni od farbowania średnim blondem, w dodatku na mokre włosy rozjaśnił jednolicie włosy o ton lub dwa (nie znam się). W każdym razie nawet dobrze czuję się w tym efektem na głowie. Nijak nie odpowiada on kolorowi na opakowaniu, ale to zapewne mój sposób nakładania zagwarantował, że zmiana jest łagodna. Kolejne farbowanie planuję wykonać również tą farbą.

Wykonałam kolejne i kolejne farbowania tą farbą, za każdym razem włosy były jaśniejsze, przy czym odrobinę innego odcienia - jaśniejsze na odrostach nigdy nie farbowanych na rudo. Włosy wyglądają naturalnie, jednak trochę za bardzo wpadają w ton żółty, będą więc dalsze zmiany.

Joanna Naturia 212 - szlachetna perła - za radą pewnego bloga, o którym napiszę niżej, poddałam włosy kąpieli rozjaśniającej, a następnie kolorowaniu włosów farbą, o której piszę. O ile rozjaśnianie się udało, jak domniemam, gdyż kolor wyszedł niczym na puszystej kaczuszce, a taki jaskrawy podobno powinien być, o tyle farbowanie powyższą farbą nie dało żadnego efektu "kojącego". Rezultat jest taki, że jestem sobie ja i jest dramatycznie odcięty ode mnie kolor moich włosów, no a nie była to drastyczna zmiana koloru, gdyż farbowałam z blondu na jeszcze jaśniejszy blond, a nie z brązu na blond. No efekt jest niezachęcający.
Ponieważ dziś 1 listopada, sklepy pozamykane, to muszę poczekać z zakupieniem fioletowej płukanki, albo wymiennie gencjany, przynajmniej do jutra, o ile odważę się wyjść z domu ;)

Zakupiłam Płukankę Srebrną - Celia. Druga była niebieska.
Trochę kombinowałam po swojemu z nakładaniem jej, rezultatem czego mam lekko zielone końcówki włosów, nie szkodzi, spierze się. Zamiast zrobić jak każą na opakowaniu - rozcieńczyć pół nakrętki w litrze ciepłej wody, to ja wymieszałam płukankę z odżywką i lu na włosy :D Zaczęłam od końcówek i szybko się zorientowałam jaki to daje efekt, później już grzecznie postępowałam według instrukcji. Żółte coś zgasło, kolor się uwydatnił i z tego co widzę (wieczorem przy sztucznym świetle) jest całkiem ok.
Końcowy efekt zabiegów zadowalający. :)

Nie wklejałam tu raczej zdjęć siebie (a teraz wklejam, a co!), a chciałam znaleźć choć zdjęcie opakowania, żeby czytający mógł unaocznić sobie jakiego efektu spodziewałam się na głowie. Znalazłam wówczas pewien blog, na którym nie tylko było zdjęcie z opakowania, ale był i efekt na "żywej" głowie - dodam, że zachęcający efekt:
http://kokardka-mysi.blogspot.com/2012/06/palette-deluxe-218-farbowanie.html
Po jakimś czasie trafiłam na powyższy blog ponownie, z innej przyczyny, w sumie nie pamiętam jakiej. Trafiłam tutaj. Kolor włosów Agnieszki przypominał trochę moje odchodzenie od rudego w kierunku blondu.
Zaczęłam czytać.
I wpadłam po uszy!
Tylko po wczorajszej lekturze dowiedziałam, że nie ma co patrzeć na kolor na opakowaniu, że istnieje numeracja, z której korzysta się określaniu efektu wyjściowego, czego unikać, żeby nie dostać koloru zielonego na głowie i czym zneutralizować żarówiasty żółty kolor. Jest mnóstwo informacji na temat pielęgnacji, łącznie z rozpisaniem składu odżywek, maseczek i innych preparatów do włosów co jest czym i jaki daje efekt. Blog po prostu rewelacja! Tu moje strony faworytki, choć nie przejrzałam jeszcze wszystkich! :

http://kokardka-mysi.blogspot.com/2012/04/tajemnicze-numerki-interpretacja.html
http://kokardka-mysi.blogspot.com/2012/04/ratunku-strasze-sposoby-na-wpadki-po.html
http://kokardka-mysi.blogspot.com/2012/04/wosy-w-kapieli-kapiel-rozjasniajaca.html
http://kokardka-mysi.blogspot.com/2012/04/epitety-puapki-piaskowy-zocisty.html
No i seria Wasze włosy:
http://kokardka-mysi.blogspot.com/search/label/seria%20Wasze%20włosy

Naprawdę cenny blog pełen praktycznych porad. Bardzo polecam.

Joanna Naturia 221 - jesienny liść - bardzo ładny, stonowany, rudy kolor, przy tej farbie bym została gdybym chciała pozostać na dłużej przy rudym. Również się wypłukuje, ale nie tak drastycznie.
Ten rudy towarzyszył ostatecznie do listopada 2014. Wtedy to ostatni raz farbowałam włosy. Teraz chcę zobaczyć na swojej głowie mój własny, naturalny kolor, mimo, że z siwymi niteczkami. O.
Ścięłam się na bardzo krótko i z tej krótkości hodowałam, aż uhodowałam. :)

Rok 2016:  ja w naturalkach - 3 lata zapuszczania i znów naszło mnie na farbowanie...
Ku pamięci:


Na pierwszy strzał poszła farba 
Garnier Color Sensation 6.46 - bursztynowa czerwień, ale nie wyglądała tak dobrze jak kiedyś. 
Ja już nie wyglądałam tak dobrze - ku ścisłości. Załączę zdjęcia, bo mam je. 

Postanowiłam zgasić pożar na mojej głowie i położyłam:
Syoss oleo intense - słodki brąz 5-86
Będzie więcej zdjęć. Kolor cudowny, Ciekawe czy to efekt tego. że przed chwilą była na nich ruda czerwień? Końcówki są zabarwione trwale, odrosty - mam wrażenie, że tam farba się wypłukuje. Jest jakby jaśniej. Fotka zretuszowana przez fotografa, że aż szok, ale nie o twarzy tu mówimy, tylko o kolorze. Kolor właśnie tak się prezentuje tuż po nałożeniu.


Bardziej amatorska fotka:



I nawet zaczerwieniona twarz nie jest w kontraście z tym kolorem. Był po prostu piękny.
To był rok 2017.

Później ścięłam włosy na krótciutko. Brąz zaczął mnie przytłaczać, mam wrażenie, że zrobił się jakiś strasznie ciemny. W moim życiu tez się trochę ściemniło, więc jakoś tak strasznie grobowo było. Musiałam rozjaśnić. To były hece. Szkoda, że nie pisałam systematycznie :) Mały przegląd? Proszę:

Zobacz, co się działo ;)

Od tamtej pory nie tnę już włosów sama, tylko grzecznie dreptusiam do pana fryzjera. Wyobrażałam sobie zawsze, że dobry fryzjer tak zetnie włosy, że nie trzeba z nimi nic robić, układają się według swoich naturalnych skrętów, falowań, wirków. Pokiwał tylko głową i powiedział, że za dużo się filmów naoglądałam. Czekam zatem aż moje włosy znów odrosną, a moja siła razem z nimi.

No i ROK 2019

Syoss Oleo Intense 9-60 - piaskowy blond
Niby wszystko spoko, ale gdzieś tam w dalekim tle czai się ten dziwacznie zielony podkolor.
Nie wytrzymałam z tym kolorem dwóch dni nawet.

Syoss Oleo Intense 9-60 - piaskowy blond
Padło zatem na:
Palette Intensive Color Creme 9-554 Ekstra Jasny‎
Niby ciepły, spoko, ale ni to blond ni to rudy, takie ryże nie wiadomo co.
Preeeeecz!


Palette Intensive Color Creme 9-554 Ekstra Jasny


No dramat po prostu. Jeszcze przy mojej lekko zaczerwienionej twarzy ten pomarańcz tak się odciął, że to nie ma opcji, żeby dłużej ze mną pobyło. Coś strasznego. Przyciemniam się. Obowiązkowo. 

Z blogiem cudnej Marty Klowan "Kokardka-Mysi" jutro bierzemy się za przyciemnianie. Dotarłam do poziomu 9 w tych farbach. Włosy zniszczone, suche jak słoma, zatem nakładanie ciemnego koloru może zakończyć się katastrofą, bo 
1. wyjdzie za ciemny, a potem się spłucze
2. wyjdzie zielony
3. wyjdzie nierówno
Z blogiem Marty i zestawem farb rozmaitych jutro się odmieniam. 


Ten blond na końcu to na wypadek, gdyby naprawdę wyszło za ciemno i trzeba by było przeprowadzać kąpiel rozjaśniającą. Już to robiłam z Kokardką Mysi :) Włosy nie ucierpiały, a kolor udało się skorygować. Szkoda, ze nie jestem systematyczna - niezła dokumentacja koloryzacji by była. Szczególnie, że przetestowałam na sobie naprawdę dużo farb. 



poniedziałek, 23 lipca 2012

Tydzień Planowania Swojego Czasu

30DaysToChangeX7 powrót

Zawsze uważałam się za kogoś, kto etap planowania doprowadził do perfekcji.
Wszelkie tabelki, rozpiski, plany to był mój żywioł, mogłam nad tym spędzić życie.
Sądziłam, że rozplanowanie swojego czasu pójdzie równie łatwo.
Nie poszło.
Widzę kilka powodów.

Po pierwsze plan planem a realizacja to oddzielna para kloszy.
Po drugie do dyspozycji mam 24 godziny odjąć czas na sen, obowiązki, relacje z bliskimi i oto okazuje się , że dzień skraca sie dla mnie do zaledwie 2-3 godzin.
Po trzecie te 2-3 godziny wymagają podjęcia decyzji czym je wypełnić, żeby były wartościowe oraz wymagają mocnej motywacji, żeby wykorzystać je, a nie przeleżeć z myślą "nie mam siiiiiłyyyy".

Poległam całkowicie na podejmowaniu decyzji.
Niedowład decyzyjny to moja przypadłość.
Chciałabym zrobić tak dużo, a okazuje się, że staję na etapie decyzji co właściwie...

Podobno obranie celu długodystansowego, obranie kierunku ułatwi wybór spraw ważnych.
Na tym etapie też czuję się totalnie zagubiona.


 Dla tych, którzy mają podobne przeszkody wpisuję ciekawostki ze szkolenia z GTD 21-05-2011.

Prowadził Adam Namysłowski.

Temat szkolenia to:"GTD to NLP zarządzania czasem, czyli czym jest Getting Things Done?"

1. Rozwój ewolucyjny mózgu przebiega wolniej niż rozwój cywilizacji. Na poziomie dostosowania nasz mózg nadaldziała tak, jak 40 000 lat temu.

2. Mózg umownie można podzielić na ten odpowiedzialny za myslenie i ten odpowiedzialny za robienie - "mózg myślący" i "mózg robiący". Mózg robiący z myślącym łączy 10 razy więcej połączeń w przesyle neurologicznym niż w połączeniu mózgu myślącego z robiącym. Czyli łatwiej jest robiąc myśleć co się robi, niż za pomocą myśli zmusić się do robienia. (!!!)
Stąd się bierze się łatwość do międlenia głowie pomysłów, idei, planów bez realnego przełożenia tego na działanie.  

3. Robiący będzie robił więcej tego, co robił do tej pory (czyli nawyki ulegają wzmocnieniu, zarówno złe jak i dobre nawyki). Dlatego właśnie robiącego trzeba zaprogramować i jak jeździec opanowuje konia, tak trzeba i zanować nad naszym "robiącym". Wyćwiczyć go w robieniu tego co nam potrzebne (nowe nawyki). A robiący będzie robił więcej tego do czego został zaprogramowany i na dobre nam to wyjdzie :)

4. Gapienie się w TV czy komp nazwane zostało stanem ZZOMBIENIA.

5. Na szybkie pytanie czy żyjemy więcej niż 1 000 000 dni pada szybka odpowiedź, że więcej. Żyjemy przeciętnie 28250 dni, 678000 godzin. To doświadczenie pokazuje, jak bardzo abstrakcyjne jest pojęcie czasu dla naszego mózgu. Nasz mózg operuje CHWILĄ OBECNĄ rozciągniętą na 6 s, czyli czas, przez który przebrzmi "echo" wypowiedzianego zdania w głowie po jego zakończeniu. Nie ma PRZYSZŁOŚCI, PRZESZŁOŚCI, jest TU I TERAZ.

6. Na tu i teraz, z 6-sekundowym czasem odczuwania "chwili" jesteśmy bombardowani tzw. "mentalnymi mailami" : cześć, jestem sprawa do zrobienia. Na każdym kroku. Czy należy się zająć sprawą od razu? Czasem nie ma takiej możliwości. Należy ją zapisać z dwóch powodów.Po pierwsze, bo minie krótki czas i sprawa uleci z pamięci krótkotrwałej, można o niej zapomnieć.Po drugie, bo niepotrzebnie zajmuje przestrzeń operacyjną mózgu, mózg jest obciążony pamiętaniem o tej sprawie, która co jakiś czas dobija się do świadomości z alarmem, że jeszcze ona musi być załatwiona.Dlatego rzeczy,które mamy do zrobienia należy SPISYWAĆ, żeby już nie martwić się pamiętaniem o nich i żeby można było w calości skupić się nad jedną wybraną rzeczą.

7. Mózg wydajnie skupi się na jednej sprawie, jeśli zostanie opróżniony ze wszystkich innych, choćby przez spisanie ich na kartkę oraz jeśli tkwi w TU i TERAZ, bo w tu i teraz nie da się martwić, a martwienie się też niepotrzebnie zajmuje pamięć operacyjną mózgu. Czyli stanem pożądanym jest stan "pustej głowy" a do tego prowadzi każda medytacja. Należy płynąć naturalnie jak woda i tak jak ona pokonywać przeszkody. Naturalnie, bez spiny, paniki,uciekania, odwlekania. Jak woda. Przemówiła do mnie ta metafora.

8. Jeśli umiemy być tu i teraz i w gotowości do zadania, możemy doświadzyć stanu flow, który jest niesamowity, w którym człowiek ma wydajność, o którą by się nie podejrzewał, a praca, która w stanie flow wykonuje, przynosi ze sobą mnóstwo energii, zaangażowania.Odrywasz głowę od projektu i zastanawiasz się czemu nie zauważyłeśjak mijają godziny. Negatywny stan flow to stan zzombienia przedtelewizyjnego albo przedkomputerowego.

9.W naszej pamięci może znaleźć się na raz 7+-2 projektów (spraw), które w tej ilości damy radę spokojnie ogarnąć, czyli od 5 do 9. Większa ilość przynosi mniejszą wydajność, stres,...

10. Na ilu krokach trzeba się skupić, że by osiągnąć cel? Na wszystkich od teraz do osiągniecia celu? Nie. Na kolejnym do zrobienia. Nalezy się skupić na tym kroku tuż przed nami, który mamy do wykonania. Krok po kroku i znajdziemy się u celu.

11. Jak zjeść 1 metr sześcienny tortu? Po kawałku. Lepiej brzmi "napisz robiący 3 zdania w pracy magisterskiej" niż "napisz robiący 25-stronicową część pracy magisterskiej"

12. Głowna lista GTD
 I. Gromadź. (Zapisuj myśl przelotną, informację, wszystko co różnymi kanałami przychodzi Ci do głowy w ciągu dnia, nocy)
II. Analizuj (Co 1-2 dni zrób przegląd zgromadzonych idei)
III. Większy cel to PROJEKT. Segregacja na Działanie, Oczekiwane i Delegowane, Kalendarz (ścisły plan co do godziny, spotkania, daty). Jest jeszcze Lista Kiedyś. Do konkretnych przegródek trafiają zgromadzone idee.



Link do GTD w wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Getting_Things_DoneNazwiska: David Allen (twórca GTD), Dale Vitale (Oczyszczenie głowy/Woda (?)), Michaił [...]Michajłowicz (Flow), Peter Dakar(?) .



Złote myśli: "What get measured get managed.""To Twoje życie, zaczyna się i kończy z kazdym Twoim oddechem "(powrót do przyszłosci?)"Przechodniu pamiętaj. Wizja bez działania jest marzeniem. Działanie bez wizji jest koszmarem."

Dodatkowo w tym tygodniu life skills academy  proponowało następujące zadania:
pożeracze czasu
sprawy zapomniane
e-maile
lista spraw do załatwienia
efektywne zarządzanie czasem

cdn ;)

piątek, 29 czerwca 2012

Rajski Ogród

(Zdjęcia z telefonu.)

















 















pięciolistna :)