Może dołączysz do mnie? Może masz jakąś małą stertkę bałaganu, która ściąga troszkę uwagę. Ona pobiera energię. Twoją. Wszystkie niepodjęte decyzje tak robią.
Stajemy z tą stertką twarzą w twarz. Czujemy emocje. Nazywamy je. Wdech - wydech, jeszcze raz wdech - wydech. Powtórz: "Te emocje są moję, widzę je, akceptuję, przyjmuję. Dziękuję, ze jesteście, dziękuję, że niesiecie informacje."
I wchodzimy. Dzielimy zawartość na kategorie. To powinno pójść jakoś. Kolejny krok to decyzja w każdej kategorii. Co zatrzymujesz? Czego się pozbywasz? U mnie jest ciekawa sprawa. Mam "milion" książek do matematyki i internet, czyli zadań całe morze. Nie umiem wyrzucić żadnej książki. Bywa, że dokupuję jakąś! Zalewa mnie ilość książek, materiałów, kserówek. W ramach sprzątania świątecznego wszystko posegregowałam. Założyłam każdemu działowi skoroszyt. Pogrupowałam kserówki, notatki, książki, których nie chcę już na półkach a nie umiem wyrzucić - skrzywdziłam... Porozrywałam je na działy i przyporządkowałam do odpowiednich skoroszytów. Ja stworzę swoją książkę. Będzie po mojemu i już nie będę korzystać z "miliona" książek, tylko z jednej. Swojej własnej. I nich tak się stanie.
Dobra, wracam z krainy marzeń. Tak pięknie i lekko ucieka się od tego, co trzeba robić. Wracamy, wracamy, samo się nie zrobi.
Trochę czasu zajmuje to segregowanie. Do zobaczenia, gdy już będzie posegregowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz