poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozmowa kwalifikacyjna I

Rozmowa kwalifikacyjna.
Nie było ich w moim życiu dużo, ale może jeszcze kilka się zdarzy, dlatego komponuję ten i następne wpisy. Oto zestawy pytań, przez które przeszłam na swoich rozmowach kwalifikacyjnych:

I Rozmowa - rekrutacja na stanowisko sprzedawca w General Electric. (październik 2002)
Kolejność pytań prawdopodobnie przypadkowa, dawno to było.

1. Proszę powiedzieć o sobie coś czego nie ma w CV.
2. Proszę sprzedać mi ten długopis. (Paskudne plastikowe coś z napisem Nokia.)
3. Jakie są pani słabe i mocne strony?
4. Jaka jest pani motywacja do podjęcia pracy?
5. Jakie sa pani wymagania zarobkowe?
6. Co pani lubi w kontaktach z klientem?
7. Jakie są pani życiowe cele?
8. Jakie jest pani największe osiągnięcie?
9. Czy miała pani kontakt z handlem?
10. Co pani wie o naszej firmie?
11. Czy jest coś co mogłoby utrudnić pani pracę?
12. Czy często pani choruje?
13. Jak spędza pani wolny czas?

Rozmowa kwalifikacyjna II



piątek, 14 lutego 2014

Walentynkowo - ciasteczka owsiane

Tak jakoś spontanicznie powstały.
Proste i pyszne.


Ciasteczka owsiane:
1 szklanka płatków owsianych
3/4 szklanki mąki
1/3 szklanki cukru
cukier wanilinowy
1 jajko
1/4 kostki masła
po ćwierć łyżeczki proszku do pieczenia i sody oczyszczonej
bakalie - moje były bez nich


Masło roztopić, składniki połączyć, wymieszać, ciasto rozwałkować na grubość 1/2 - 3/4 centymetra.
Foremką wyciąć kształt, umieścić na papierze do pieczenia.


Piekarnik rozgrzać do 170 stopni, ciasteczka piec około 15 minut - do czasu gdy się zrumienią lub nos nam powie, że zaszła właśnie reakcja Maillarda ;) Poniżej filmik o procesach podczas pieczenia ciastek ;)


Przyjemnych Walentynek! :*

czwartek, 13 lutego 2014

Pizza, pizzeczka, pizzunia.

Mniam.
I wbrew temu co twierdzili niektórzy w moim życiu, zniechęcając mnie do prób zrobienia, jest to proste i szybkie danie. I smaczne.

Pizza na cienkim cieście:

Ciasto:
30 g drożdży
pół szklanki ciepłej wody
1,5 szklanki mąki
pół łyżeczki cukru
sól
olej - 2 łyżki

Najpierw w wodzie rozpuścić drożdże, cukier i łyżkę mąki.
Poczekać aż drożdże zaczną pracować.
Gdy zaczyn nieco podrośnie, dodać resztę mąki, sól, olej i wyrobić gładkie ciasto.
Wyrabiać je cierpliwie przez 10 minut, a później odstawić do wyrośnięcia.

Sos pomidorowy:
koncentrat pomidorowy
2 łyżki oleju
woda, może być ciepła
cukier
sól
czosnek
pieprz
oregano
inne przyprawy według uznania: papryka słodka, papryka ostra, odrobina tabasco

Czosnek przecisnąć lub zetrzeć, wszystkie składniki wymieszać, a wody dodać tyle, żeby sos nabrał pożądanej konsystencji.

Pizza:
Gdy ciasto wyrośnie, rozwałkować je na placek, umieścić na blasze wysmarowanej olejem lub przykrytej papierem do pieczenia.
Placek posmarować dwoma-trzema łyżkami sosu pomidorowego.
Umieścić teraz wszelkie wybrane dodatki, ale bez żółtego sera.
Przykładowe dodatki:
cebula pokrojona w piórka
szynka
pieczarki
oliwki
papryka
kukurydza
czosnek
ser mozzarella
Trzeba pamiętać, że niektóre z tych składników puszczają wodę, więc nie należy przesadzać z ich ilością, bo będzie "pizza bagienna".


Tak przygotowaną pizzę wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni, nieco mniej z termoobiegiem. Pieczemy 10 minut. Wyciągamy, posypujemy żółtym serem i wkładamy jeszcze na dwie czy trzy minuty, żeby roztopił się ser.

A tu jeszcze przepis na biały sos czosnkowy:
gęsty jogurt - ilość według zapotrzebowania
czosnek
łyżka lub dwie majonezu
pół łyżeczki cukru
oregano
można dodać szczyptę soli


Smacznego.

środa, 12 lutego 2014

Kapuściaki

Emi, przepis z dedykacją dla Ciebie ;) :*

FARSZ:
- 0,5 kg kapusty kiszonej
- 2 cebule
- (wędlina, jeśli ktoś sobie życzy)
- curry
- sól

CIASTO:
- 0,5 kg mąki pszennej
- 40 g drożdży
- pół szklanki mleka
- ćwierć kostki miękkiego masła
- 1 łyżeczka cukru
- 1 jajko
- sól


Farsz:
Kapustę przepłukać, żeby nie była zbyt kwaśna i wstawić do gotowania.
Gdy będzie już miękka odcedzić i pokroić na drobniej.

Cebulę pokroić w kosteczkę i podsmażyć na patelni, na maśle.
Dodać kapustę i podsmażyć razem. Do smaku dodać soli i curry.
I gotowe.


Ciasto:
Podgrzać lekko mleko. W połowie jego objętości rozpuścić drożdże, dodać cukier i dwie łyżki mąki.
Odstawić aż ten zaczyn podwoi swoją objętość.

Gdy już urośnie, dodać jajko, resztę ciepłego mleka, miękkie masło, mąkę i sól. Zagnieść ciasto, wyrabiać je 10 minut i odstawić do wyrośnięcia.


Po jakimś czasie (na oko - wszystko robię na oko) rozwałkować ciasto na dwa długie prostokąty o szerokości nieco ponad 10 cm.  Nałożyć farsz i zwinąć.


Pokroić, ułożyć na papierze do pieczenia i pozostawić na 15 minut, żeby trochę podrosły.
Można je posmarować roztrzepanym jajkiem, będą piękniejsze po upieczeniu ;)



Piekarnik rozgrzać do 220 stopni, lub do 160 jeśli z termoobiegiem.
Wstawić kapuściaki i piec je 30 minut.

Następnie zjeść.
Smakują w towarzystwie czerwonego barszczu, ale same też są wciągające.

Pozdrowienia :)


piątek, 7 lutego 2014

Zupa chlebowa.


Było jak piec chleb na zakwasie - tutaj, dziś będzie co zrobić z niezjedzoną resztką chleba lub z chleba, który się nie udał, bo wyszedł na przykład zakalcowaty.
Dziś będzie jak ugotować zupę chlebową.

Z lekka stwardniały już chleb kroję na kromki, wkładam do pojemnika lub foliówki i chowam do zamrażalnika. Gdy najdzie mnie ochota na zupę chlebową wyciągam stamtąd zapasy.

Co będzie potrzebne:
1. Kilka kromek żytniego chleba
2. Olej
3. Czosnek - 2-4 ząbki, można więcej.
4. Cebula - ze 2 szt
5. Papryka czerwona (zresztą każda będzie dobra, tylko ta nadaje pikantny kolor zupie ;) ) 1 szt lub 2 szt.
6. Przyprawy ( papryka w proszku - słodka i ostra, tabasco, curry, sól, pieprz ) - uwielbiam ostrość smaku tej zupy.
7. Kostka rosołowa/wołowa - jeśli nie lubisz lub to wbrew Twojej filozofii - nie musisz jej dodawać.
8. Koncentrat pomidorowy - tez nie koniecznie.

Nie jestem dobra w fotografowaniu żywności, ale robiłam co mogłam.
Nawet jeśli zdjęcia nie zachęcą, a lubisz pikantne jedzonko, zrób, wypróbuj, może pokochasz, tak jak ja.
Tym bardziej, że początki pieczenia chleba obfitowały w nieudane bochenki ;)

To do dzieła:
1. Wstawiasz w garnku wodę na zupę, wrzucasz kostkę rosołową.
    Kroisz warzywa - czosnek w plasterki, cebulę w piórka, paprykę w paseczki.




2. Kromki chleba kładziesz na gorący olej i podsmażasz je.


3. Gdy chleb jest rumiany i chce się go schrupać, wrzuć na patelnię czosnek.
    Smaż krótko, bo spalony jest gorzki, a przypala się bardzo szybko. 


4. Kiedy podsmażone, wrzuć do garnka z wodą.


5. Na patelnię wrzuć cebulę i paprykę, podsmaż. 


6. Podsmażone dorzuć do garnka. Dodaj przyprawy do smaku, możesz dorzucić koncentratu pomidorowego. 


7. Na talerze i smacznego. 



Jeśli dasz więcej podsmażonego chleba, zupa będzie mieć konsystencję gulaszu, co tez nie jest złe, zależy kto co lubi i na co ma ochotę.
Zupa jest pikantna, rozgrzewająca, smaczna, mniam.
Ja osobiście ją uwielbiam.
I robi ją w się w kilka minut.
Naprawdę polecam.
:)

środa, 5 lutego 2014

Szukam pracy - raport.

Na początek wierszyk Pana Marcina Urbana, zamieszczony za Jego pozwoleniem.
Zamieszczam, bo to w zasadzie o mnie ;)

Bajeczka o szukaniu pracy

Ktoś żalił się, że nie ma pracy
więc egzystuje dzięki bliskim,
twierdził, że chce się gdzieś zatrudnić
prosił, bym mówił o tym wszystkim...

Słysząc te żale - chcę mu pomóc
i przeszukuję mózgu zwoje
pragnąc mu znaleźć pracę, aby
marzenie wreszcie spełnił swoje.

Mówię: "Znajomy szuka kogoś
kto mu porządki zrobi w domu",
on odpowiada: "To jest praca?
Ja bym nie życzył jej nikomu!"

Radzę: "Widziałem ogłoszenie,
że w sklepie trzeba pracownika",
lecz on się żachnął: "Co ty pleciesz!
Wiesz ile stresów stąd wynika?"

Mam nowy pomysł: "Niedaleko
w fabryce chcą magazyniera".
Lecz on się złości: "Magazynier?
I to ma dla mnie być kariera?"

Na koniec mówię: "Znam prezesa,
poproszę go po znajomości,
by cię zatrudnił". Lecz on na to:
" Już ja znam takich chytrych gości,

on pensję dużą ma, gabinet
i pić mu kawkę jest tam miło...
a ja mam tyrać tylko po to,
by jemu się wygodnie żyło?

O nie! Ja na to się nie zgadzam!
On żyje sobie doskonale
a ja mam pensję mieć niewielką?
Chcę mieć jak prezes... albo wcale!"

Niejeden bajki opowiada,
że pracy szuka, choć jak wiecie
jest tak leniwy, że nie skala
się żadną pracę za nic w świecie.

*-*-*-*-*-*-*-*
FraszkoTerapia Marcina Urbana
www.marcinurban.net
*-*-*-*-*-*-*-*

23.05.2014
Złożyłam cv do sklepu Pepco.

16.05.2014
Rozmowa kwalifikacyjna - żart jakiś. Wpisał mi brak kwalifikacji, mówiąc jeszcze, że zawsze ma problem z poprawnym wpisaniem tego słowa. Brawo. Szukają kogoś po technikum, mało płacą, bardzo zachęcający to on nie był...No ale dla mnie to kolejny dowód na to, że rozmowy to nic strasznego. Przeżyłam i tę.

14.05.2014
Zgłaszam gotowość w Urzędzie Pracy. Dostaję skierowanie do firmy na stanowisko laborant chemiczny.
Boję się zadzwonić, a muszę, bo inaczej stracę status bezrobotnego i ubezpieczenie. Zadzwoniłam, mam się stawić w firmie w piątek o 10:00.

09.05.2014
Złożyłam cv do hurtowni z artykułami papierniczymi - ogłoszenie wisiało w witrynie sklepu.
Złożyłam też cv do księgarni.

30.04.2014
Rozmowa o pracy w salonie Mohito. Pani żuła gumę jak krowa. Zapytała mnie, co uważam za ważne w tej pracy. Ja jej opowiedziałam o szkoleniu, które miałam, w związku z podejściem do klienta. Powiedziałam na koniec, że ważne jest bycie w pobliżu uważnym na gesty klienta, żeby klient widział, że jest ktoś kto odpowie na pytania i pomoże znaleźć rozmiar, a z pewnością niedopuszczalne jest żucie gumy - jakoś tak skinęłam głową w jej stronę - i sprawianie wrażenia, że jedynym zajęciem jest ocenianie klientów. Pani zamknęła buzię z gumą.

29.04.2014
Zadzwoniła pani ze sklepu odzieżowego, jutro mam rozmowę kwalifikacyjną.

28.04.2014
Miałam dłuższy przestój w odpowiadaniu na oferty.
Dziś odpowiedziałam na kilka ofert: kasjer-sprzedawca, konsultant-sprzedawca, niania, osoba do faktur i do rozkładania towaru.

3.03.2014
Odpowiedziano na moje ogłoszenie o korepetycjach na gumtree, fizyka i chemia dla 1 klasy gimnazjum.
Zadzwoniłam - nikt nie odebrał (nie lubię rozmawiać przez telefon, bo trzęsie mi się głos), napisałam maila. W krótkim czasie Pani skontaktowała się ze mną i umówiłyśmy się na 17:30 na dziś.

27.02.2014
Wysłane 1 CV - Kasjer - sprzedawca.

25.02.2014
Wysłane 3 CV - sprzedawca, wykładacz towaru, pracownik hipermarketu.

24.02.2014
Wysłane 10 CV - na sprzedawcę, wykładacza towaru na - cytuję - "pułki",  na magazyniera, na doradcę klienta RTV euro AGD... sprzedawca, sprzedawca, sprzedawca.

19.02.2014
Rozmowa kwalifikacyjna - etap II.

18.02.2014
Wysłałam 2 aplikacje na stanowiska kasjer sprzedawca.
Około 14 zadzwoniła do mnie pani z Work Service poinformować, że zakwalifikowałam się do II etapu i jutro o 11 mam rozmowę kwalifikacyjną w siedzibie firmy GIAT.

17.02.2014
Zadzwoniła do mnie pani z Work Service, przeprowadziła ze mną rozmowę kwalifikacyjną przez telefon, tzw. I etap.

15.02.2014
Poszperałam w internecie i znalazłam firmę (Sicher Bautechnik Sp. z o. o.), która zapewne poszukuje osób za pośrednictwem agencji i napisałam do nich bezpośrednio.

14.02.2014
Oddzwoniła pani z Work Service (ogłoszenie o specjaliście AutoCAD), umówiłam się na rozmowę telefoniczną na poniedziałek o 9 rano. Poszperałam w internecie na temat Work Service, nie mają dobrych opinii jako agencja pracy.
Odpowiedziałam na ogłoszenie dotyczące opiekunki dla dzieci w wieku 7 i 10 lat - dorywczo.

EDIT: Work Service jako agencja pracy tymczasowej nie ma dobrych opinii, ale jeśli pośredniczy w zdobywaniu pracowników, którzy później podpisują umowę z samym pracodawcą, to pracownicy nie podpisują z nimi żadnej umowy. Wszelkie rozliczenia następują między pracodawcą a WorkService.

13.02.2014
Wysłałam 2 aplikacje:
na pracownika sklepu
na stanowisko: Specjalista ds. AutoCAD

12.02.2014
Wysłałam 2 aplikacje:
na stanowisko kasjer w markecie
oraz na stanowisko kasjer w markecie spożywczym.

05.02.2014
Wysłałam odpowiedź na jedną ofertę - sprzedawca

02.02.2014
Rozwiesiłam ogłoszenia o korepetycjach na osiedlu
EFEKT: widzę, że część karteczek jest pozrywanych, ale na telefon przyszły mi jedynie 3 sms: od wróżki, astrologa i jasnowidza.

Odpowiedziałam na ogłoszenie w sprawie niani.
EFEKT: brak efektu.


sobota, 1 lutego 2014

Wolbórka - moje zdjęcia.

Z Wikipedii: Wolbórka – rzeka w środkowej Polsce, lewy dopływ Pilicy o długości 48,8 km i powierzchni dorzecza 941 km². Płynie przez Wzniesienia Łódzkie i Równinę Piotrkowską do Doliny Białobrzeskiej, w województwie łódzkim. Ważniejsze miejscowości nad Wolbórką: Będków, Wolbórz, Tomaszów Mazowiecki.
Poniższe fotografie przedstawiają odcinek Wolbórki w Tomaszowie Maz. 

Zima





No i jedno obowiązkowo ze śnieżkiem od google:


Jesień




Być może cdn.



Dom dla lalek, cz.I

Cześć.
Cały dzisiejszy dzień cięłam, kleiłam i szyłam.
Przedstawiam DOM DLA LALEK.


Kurier przytaszczył zamówione krzesło w tym oto pudle (Post nie jest sponsorowany. Była  niezła promocja, sprawdźcie, może się jeszcze załapiecie):


Już jakiś czas temu chciałam zrobić dom dla lalek mojej córki. I przyszedł tego typu bodziec. I przyniósł rodzaj zapału. Rozłożyłyśmy pudło, ustaliłyśmy, że ustawimy je w pionie, żeby lalki nie musiały chodzić na czworaka i zaczęłyśmy tapetowanie. Użyłyśmy do tego celu papieru prezentowego, którego resztki zostały po świętach. Smarowanie klejem dużych powierzchni jest fajowe, nie?


Oto mój kochany pomocnik oraz właścicielka domku i lalek:


Kiedy górne piętro miało już swoją tapetę, zaczęłam myśleć jak tu zamontować podłogę górnego piętra i ściankę pionową, żeby pokoi było więcej. Wymyśliłam zwykłe skrzyżowanie dwóch pasów tektury, jakoś je się zamocuje do pozostałej części pudła.


O. Tak to ma mniej więcej wyglądać. Ta granatowa część to TARAS ;). 


W domu muszą być okna.  I muszą być na dobrej - dopasowanej do wzrostu lalki - wysokości.


Jak przymocowałam krzyż tektury do reszty pudła? Przyszyłam grubą nicią. 


O taką. To jest nić do butów kupiona na straganie, gdzie wszystko jest po złotówkę. Nie przypuszczałam, że się przyda. Miałam czas gdy kupowałam te nici jak szaleniec. 



Jeszcze bez podłóg, ściany nie zamocowane, ale lalki już siedziały w kuchni na pogaduchach. Kuchnia to najlepsze miejsce na pogaduchy. 


"Kuchnia" jest zrobiona z dwóch opakowań po kaszy sklejonych taśmą. Przyda im się jakaś dalsza obróbka, ale to później. 


Wszystko było dobrze i stabilnie - mniej więcej - dopóki właścicielka domku nie uznała, że między kuchnią a kolejnym pomieszczeniem muszą być drzwi, one przecież jakoś muszą tam przechodzić. Wycięłam wiec drzwi na parterze i na piętrze, a podczas szycia pudła część parterowej futryny się ugięła pod ciężarem domku :( . Do usztywnienia go wykorzystałam taśmę dwustronną - jest mocniejsza niż te szare byle jakie - i patyczki z rozpadającej się podkładki a stół. Wiecie o czym mowa? 


 O tu umocnienie - po całej wysokości. Hm, "umocnienie". Nie wiem ile taka prowizorka wytrzyma. Jak nie wytrzyma, to będziemy modzić dalej. (No i zdjęcie bez lampy. Jak ja nie znoszę lampy przy zdjęciach! No ale ciemnawo trochę.)


Tu już z lampą. A przy okazji kładzenie "dywanów" z jakiegoś starego ręcznika, przy użyciu taśmy dwustronnej.


Pojawiły się tez otwierane drzwi na taras. Jako wyposażenie domu znalazły zastosowanie stare drewniane klocki i tekturowe opakowania po różnych produktach.


Mamy nawet klamkę w drzwiach :D . Zrobiona z dwóch koralików zamocowanych na nici. Tu trochę perspektywy - "widok z tarasu", pierwsze pomieszczenie i w głębi drugie.


Na tym etapie stanęły dziś prace nad domkiem. Drzwi zrujnowały nieco stabilność domku, chyba daruję sobie wycinanie okien, jedno wystarczy. 


Taras wymaga podparcia i w ogóle obróbki, żeby funkcjonował. No i cały dom z zewnątrz wymaga obróbki. W planach jest trójkątny dach, bo na poddaszu ma być sypialnia. Lalki dają domkowi ocenę nieskończoność ;) . Wcześniej domku nie miały - lepszy rydz niż nic. ;) 


A propos własnoręcznie robionych domków - jest taki domek w filmie "13 Going On 30" - "Dziś 13, jutro 30".
Oglądaliście?
Pozdrowienia.