środa, 13 listopada 2024

Cz.III - Dzień trzeci - Mierzymy efekty



Umysł chce uniknąć wysiłku, dlatego wprowadzanie nowości nie jest takie proste. Wymówka "nie chce mi się" u mnie króluje wymiennie z "i po co to wszystko", "jaki sens się męczyć", "nie mam siły". 

Była kiedyś mowa o rejestrze czasu i o tym, jak jego wypełnianie pozwala później spojrzeć na sprawy z perspektywy, wywnioskować ważne rzeczy. Podobnie stanie się, jak podda się monitoringowi codzienną aktywność związaną z żywieniem lub/i sportem. 

"Ustalasz cel, działasz, kontrolujesz efekty dzięki dziennikom, wprowadzasz modyfikacje do działań, aż wreszcie osiągasz cel." (Edyta Zając "30 dni do zmian")

Takie dzienniki pokażą Ci Twoje nawyki. 

OK. Rejestr czasu, rejestr pożerania i rejestr ruchu. Pierwszy ok, drugi jak cię mogę, trzeci no nie bardzo, bo ja się w zasadzie przestałam ruszać. Muszę zacząć? Dużo "muszę zacząć"... 


wtorek, 12 listopada 2024

Cz.III - Dzień drugi - Mój związek

To będzie krótki post :D

Najczęstszą przyczyną rozpadu związków jest rutyna i nuda. 

Co tydzień należy wybrać coś ekscytującego do zrobienia ze swoim partnerem. Kiedy wpada do głowy pomysł, trzeba go zapisać na specjalnej dla związku liście, a potem czerpać. 

Z partnerem, ale może też być z przyjaciółką, albo z członkiem rodziny.

(Do tanga trzeba dwojga. Nie ma nic bardziej zniechęcającego, jak moment, gdy Ty rzucasz pomysł, a ktoś wywraca oczami, sam nic nie proponując... Ja się nie nadaję do związków, a z moim przyjacielem słyszę się codziennie.)

Ja rozumiem, że cel tego zadania jest zacny, no ale ja się ograniczę do próbowania nowych rzeczy w wydaniu solo. Więcej spokoju w tym jest.  




poniedziałek, 11 listopada 2024

Cz.III - Dzień pierwszy - Metamorfoza zgodna z wnętrzem


Dziś zaczyna się trzeci tydzień przygody - Tydzień Perfekcyjnego Stylu Życia. Tak daleko jeszcze nie doszłam. Mam nadzieję ukończyć Projekt 30 Days to change choć raz - a zaplanowałam stosować go ciągle. W moim wiecznym kalendarzu, w którym każda strona to jeden dzień roku ( bez wstawiania tam dnia tygodnia ani numeru bieżącego roku), każdy z 4 tygodni w miesiącu jest wpisany innym kolorem. Czerwony - wyrzucanie, czarny (zamiast żółtego) - próbowanie czegoś nowego, zielony (obecny) - perfekcyjny styl życia i niebieski - planowanie. I tydzień po tygodniu mogłabym wchodzić w kolejne pomysły, doszlifowywać każdy z tygodni, aż stałby się doskonały. Tymczasem nie wyszłam poza drugi tydzień, urwało się. Pierwszy tydzień za to próbuję wdrażać ciągle i ciągle i próbuję i narzekam i się męczę, i mam nadmiary i bałagan, i wszystkiego pełno i nie mam siły - stała śpiewka. Pomyślałam i wtedy dawno temu, że te dni w projekcie uciekają tak szybko, a jak masz jeszcze pracę, dzieci i dom na głowie, to już w ogóle nie ma chwili za oddech... No i dlatego cały rok masz szansę, tylko skorzystaj z niej! 

W Tygodniu Perfekcyjnego Stylu Życia masz zająć się swoim ciałem. Włączyć ćwiczenia, nawadnianie, dostosować dietę do potrzeb ciała - zadbać o sferę fizyczną, masz zadbać o swoją psychikę, o relacje, o sferę emocjonalną, ale przede wszystkim o ciało. 

W tym tygodniu wciel nowe zasady - przyjemne i inspirujące - dotyczące dbania o siebie. Wymyśl ideał. Idealnie byłoby gdybyś? No właśnie, co. Określ pomysły, częstotliwość i momenty ich realizacji. A może idealnie by było, gdyby dało się z czegoś zrezygnować? Ze słodzenia? Ze słodyczy? Z mąki może? Tworzymy spójną osobowość. To trzeba rozważyć w stosunku do tych obszarów: 

  • Sfera fizyczna - ciało
  • Sfera psychiczna - psychika
  • Sfera emocjonalna - emocje, co wpływa na dobry nastrój?
  • Relacje - rytuały, zasady, nawyki związane z ludźmi, z relacjami. Czego będziesz robić więcej, a czego już nie będziecie robić? Co zaczniecie wspólnie?
  • Sfera profesjonalna - kompetencja i samorealizacja
  • Sfera duchowa - tu Pani Edyta wrzuca to, co ja bym wrzuciła do sfery psychicznej. Realizacja siebie, poznawanie swojej osobowości, dojrzewanie psychiczne, wartości, cele życiowe...
I dalej padają propozycje, ja zrobię to teraz i tutaj w odniesieniu do moich "postanowień". Ja już wrzuciłam między bajki wyobrażenie, że nagle zacznę robić coś, czego nie udało mi się włożyć w życie do tej pory. 

  • Sfera fizyczna:
  1. wyeliminuję cukier, mąkę, w sumie chciałabym wyeliminować węgle w ogóle - skoro dieta keto chroni komórki mózgowe, to czemu udajemy, że inna dieta niż keto jest zdrowa... Nie wiem. Byłam na tej diecie i schudłam i czułam się świetnie, dopóki się nie złapałam na jakiś tort. No a potem już z górki, pozwoliłam sobie na wszystko, na co sobie nie pozwalałam przez 3 miesiące i proszę, wróciło z nadwyżką, efekt jojo... Więc już nie wiem, jak powinna wyglądać zdrowa dieta. Na tej najtańszej - bułka z szynką i  kebs, nie czuję się super. W pomidory z biedronki nie wierzę. Boję się chemii w tych pseudo zdrowych artykułach. Przytyłam, zaniedbałam strefę fizyczną mocno. Bo po co to wszystko, dbanie, wyrzeczenia, skoro... a nieważne. 
    No to co z tą dietą i postanowieniami? Może chociaż ograniczenie słodzenia, choćby i miodem? Może zamiast porannej kawy pić siemię lniane? Dam radę? Rano białkowe śniadanie? Więcej zieleniny i zdrowych tłuszczów? Nawadniać się? Podobno woda jedynie przepływa przez nas, trzeba włączyć jakiś nośnik, żeby woda się wchłonęła gdzie potrzebna - jakiś owoc, sok, czy coś. Tak mówiła pani biolog i tak mówią inni mądrzy. Komponowanie zdrowego menu? Eeee, to nie brzmi jak ja... Robienie kiszonek? Mmm, może? 
    Wrzucam link do nawykownika. Może komuś się przyda.   
  2. codziennie się rozciągać - chciałabym
  3. codziennie myć zęby dwa razy po 3 minuty, szczotkować, nitkować, wybielać - chcę
  4. pielęgnacja stóp raz w tygodniu
  5. pielęgnacja dłoni raz na 3 dni?
  6. inne?
  • Sfera psychiczna - psychika
  1. stawianie granic - no - stawiam, się odbijam od nich jak piłka do ping-ponga, ale dobra, trwam blisko siebie, mówią, że to najważniejsze. 
  2. REGULARNY RELAKS W SAMOTNOŚCI z telewizorem sąsiada w tle... Wyniosą mnie w kaftanie z tego mieszkania. 
  3. PISANIE PAMIĘTNIKA  - codzienny wpis, już tak długo zabieram się za realizację takiej codzienności...
  4. inwestowanie w siebie - kursy - u mnie: DOKOŃCZ TE KURSY!!
  5. wyjazdy - kiedyś lubiłam, teraz jakoś mi ciężko samej zdecydować, że jadę, jakby pozostawanie blisko miejsca zamieszkania znaczyło bezpieczeństwo, nie wiem, chyba się starzeję - czy chcę włączyć tego typu odświeżenie do swojego życia? Raz w roku z Rzepką, to jasne, a poza tym? 
  • Sfera emocjonalna - emocje, co wpływa na dobry nastrój?
  1. ŚMIECH
  2. TANIEC
  3. Próbowanie czegoś nowego - żaden to konkret, żadne planowanie zmian, to życzeniowa lista, w dodatku za długa, a w drugim dodatku te sfery się przeplatają i nic już nie wiem. 
  • Relacje - rytuały, zasady, nawyki związane z ludźmi, z relacjami. Czego będziesz robić więcej, a czego już nie będziecie robić? Co zaczniecie wspólnie?
  1. SPOTKANIA, hm, tylko najpierw perfekcyjna pani domu posprząta... 
  2. NAWIĄZYWANIE nowych relacji
  • Sfera profesjonalna - kompetencja i samorealizacja
  1. Lista rzeczy do zrobienia
  2. Realizacja celów zawodowych, rozpisanie na małe kroki i trzymanie się planu 
  3. Nawiązywanie kontaktów zawodowych
  • Sfera duchowa - tu Pani Edyta wrzuca to, co ja bym wrzuciła do sfery psychicznej. Realizacja siebie, poznawanie swojej osobowości, dojrzewanie psychiczne, wartości, cele życiowe...

  1. Spędzanie czasu na łonie natury, najlepiej w sadzie, który będzie zupełnie i całkowicie mój...
  2. Teatr
  3. Malarstwo
  4. Ceramika
:) 
U Pani Edyty wiele pomysłów się powtarza, bo - doczytałam -  jesteś całością i jedna sfera wpływa na drugą. Wszystkie są równie ważne. 

A zadanie na dziś jest takie: na kartce wyznacz dwie kolumny JA PRAWDZIWA i JA IDEALNA.
"Z ciałem jest dokładnie tak samo jak z umysłem. Jeśli chcesz być z niego dumny, musisz nad nim popracować." (Edyta Zając "30 dni do zmian") A jeśli rezygnujesz z działania, to znaczy, że przestajesz narzekać i akceptujesz to, co jest w 100% i nie masz prawa już narzekać. O.  Opisz swój wygląd jako obserwator, a w drugiej kolumnie jak by było idealnie. Teraz porównaj wpisy - jak wiele brakuje Ci do ideału? 
I dalej są ciekawe pytania do listy JA IDEALNA. 
Po pierwsze wybieramy cechy realne - można je wypracować. Pytanie czemu chcesz właśnie takie posiadać? Odpowiedź na to pytanie może Ci sporo o Tobie powiedzieć. 
Po drugie wybieramy cechy nierealne. I znów pytanie: dlaczego znalazły się na Twojej liście? Co myślisz na temat osoby, która daną cechę ma? Co Ci da posiadanie tej cechy? 

To skoro już tak dużo wiesz, wiesz co chcesz osiągnąć, to znów rozpisz to na kroki, które możesz podjąć już dziś i wdrażaj to, niech się dzieje postęp. 

Ja na dziś wdrożę nurkowanie w pościel. Pa! 




niedziela, 10 listopada 2024

Cz.II - Dzień siódmy - Spotkania biznesowe... z kimś bliskim

 ...w dodatku regularne.

"osoba, z którą masz ochotę podejmować nowe wyzwania, uczyć się nowych rzeczy i realizować cele."

Biznesowe, bo ma przynieść określony cel, wpłynąć na motywację, pomóc w znalezieniu rozwiązań.

Miejsce: tam gdzie odbywają się spotkania biznesowe - w biurze (masz?), w kawiarni, w restauracji

Ubranie: biznesowe, to ważne spotkanie

Tematy: cele, postępy, realizacja, wskazówki, pomysły, podsumowania

Działania: zapisywanie ustaleń, zobowiązań, zaplanowanych działań, terminów, burza mózgów, rozwiązania, projektowanie, odnalezienie nowego sposobu

UWAGA: to nie spotkanie na plotki czy narzekanie, drugą osobę trzeba potraktować jak partnera biznesowego, równego sobie, lub mentora, który pomoże otworzyć nowe horyzonty.

Wszystko pięknie, ale nie mam takiej osoby. Nie mam tu blisko kogoś, kto bawiłby się w takie rzeczy. Fajne, ale może kiedyś. Jest jeszcze drugie ale. Nie mam zaufania. Już mi raz opowiadał kolega o swoich super planach na przyszłość zaczerpniętych z naszych rozmów. Poczułam się jak okradziona. Już się nie podzielę swoimi pomysłami, planami. Nie chcę widzieć moich pomysłów na biznes wcielanych przez takich "partnerów biznesowych". Może w tej materii i energii mam do wykonania pracę nad sobą. Podobno do wielkich rzeczy nie dochodzi się w pojedynkę. 

Kiedyś miałam taką osobę, która by się nadawała do takiej roli dobrego partnera biznesowego. Z nią dyskutowałyśmy o różnych rzeczach i wdrażałyśmy rozwojowe projekty. Tak, mocno parła na rozwój i podziwiałam ją. Robiła rzeczy, na które ja nie miałabym odwagi, a ja rzeczy, na które ona nie miałaby odwagi. Pozdrawiam tu Anię. Było super. 

Będę myśleć nad taką osobą w tym miejscu, gdzie jestem teraz.    

sobota, 9 listopada 2024

Cz.II - Dzień szósty - Kącik spokoju

Zadanie na dziś to stworzenie Kącika spokoju.

Mój metraż jest jak dziupla w drzewie, dobrze, że sama się w niej mieszczę, cała powinna być Kącikiem spokoju... Jak domek Wall-e'ego. Miał tam swoje światełka i swoje skarby i nawet swoje domowe zwierzątko. Moja przestrzeń jest wielofunkcyjna, w jednym pokoju mam całe swoje 47 - letnie życie. 

No ale dobra, Kącik spokoju. Myślę, że jest to miejsce, z którego piszę. Bardziej wygląda, jak centrum dowodzenia. 
Ogromny pomarańczowy fotel, który uratowałam od unicestwienia, gości mnie w swoich... brakuje mi tu słowa, mogłoby być ramionach, ale jakich znowu ramionach. Gości mnie na swoim siedzisku i wspiera rozłożystym oparciem. I kolor ma żywy i jasny, chowam się w nim. Przed nim stoi ogromny stół, który sobie wymyśliłam. Robiony na zamówienie. Blat o wymiarach 180 cm x 100 cm. Kawał stołu. Jak pulpit. Na nim komputer, obok drugi, drukarka, głośniki i wokół książki, które chcę mieć pod ręką, robótki ręczne, pamiętnik, kalendarz, wszystko w zasięgu ręki. No centrum dowodzenia. A ma być kącik spokoju. Muszę zatem połączyć dwie funkcje tego miejsca. No to co, porządek na stole trzeba zaprowadzić i myśleć o tym, co tu wokół jest, jak o Kąciku spokoju. To dobry pomysł. 

Poza tym czytałam, że nadmiar rzeczy wokół podnosi poziom kortyzolu. U mnie jest to kłopot niestety, z którym nie poradziłam sobie. Nie umiem wahnąć się w kierunku minimalizmu i zostawić tylko tego, co mi jest potrzebne. Wszystko jest potrzebne. Może nie w bieżącej chwili, ale kiedy się tym zajmuję, to to jest potrzebne. Nie ma na mnie mocnych, choć się męczę sama ze sobą i z tymi nadmiarami. Sznurki zużyję na makramę. Mam nadzieję, że wyjdzie ode mnie z domu. Bo jak zrobię, a ona sobie będzie wisieć, to to żadne pozbywanie się... Wiem, że dużo osób ma podobny problem. Prócz "dobrych rad", na które mój umysł zrobił pffff, nic skutecznego nie znalazłam. Wywalanie, to jak obcinanie sobie ręki, niezbyt przyjemne. Z kolei kupowanie jest z gorączką i świadomością, że źle robię, a mimo to robię... Wczoraj przyniosłam z piwnicy pudło z ozdobami choinkowymi, szukałam dzwoneczka w kolorze starego złota. Znalazłam, przejrzałam zasoby pudła, ale tego jest.... Wyrzucić coś? Zapomnij... Stworzyć nowe? No! Czemu nie! O co tu chodzi??? Zawaliłam przestrzeń maksymalnie, przekroczyłam nawet to maximum, męczę się. 

No to do roboty, na czas tworzenia music please. Witaj Kąciku spokoju. Porządek na stole, kadzidło, świeczka, może wedźmie artefakty dadzą radę, byle wstać w miejsca i zacząć.  

piątek, 8 listopada 2024

Cz.II - Dzień piąty - Kontakt z naturą

Dałam sobie porządny kontakt z naturą dziś. Wykopałam wielki krzak porzeczki, ratując mu życie, po poszedłby na zrównanie z ziemią. Był tak wielki, że zrobiło się z niego 6 wcale niemałych. Wsadziłam do ziemi, wcześniej przygotowując dlań miejsce. Będę mieć zakwasy, takie lubię. Lubię czuć, że siła moich mięśni posłużyła czemuś realnemu. 


Zadanie na dziś: poczuć naturę wszystkimi zmysłami
Wzrok
Słuch
Węch 
Dotyk
Smak (W listopadzie może być trudno, ale może jakieś jabłko, może listek bluszczyku kurdybanka? Coś wymyślisz. :) Ja zjadłam koperek, który wyrósł mi z nasionek, a nie spodziewałam się, że go zobaczę. Jest! Jaki piękny! Z kropelkami rosy! I piasek tak miło chrzęścił w zębach :D )

Pa.


czwartek, 7 listopada 2024

Cz.II - Dzień czwarty - Doceniaj i podziwiaj innych

 a nie ciągle JA JA JA  :D

Zauważyłam prawidłowość, że mężczyźni częściej w rozmowach podejmują tematy globalno-krajowe oraz z tego co się udało i co się nie udało im w ciągu dnia, wyciągają to co się UDAŁO i mówią o sobie w superlatywach. Zdawać by się mogło, że mają taką pewność siebie, a to tylko, albo aż, narracja.

Kobiety skupiają się na tematach lokalno-wewnętrznych oraz z tego, co się udało i nie udało w ciągu dnia, wyciągną co się nie udało, rozdrapują, opowiadają o tym przeżywając i pozwalają, żeby to określało ich w sensie ogólnym, choć to tylko i wyłącznie narracja. 

Jesteśmy jako poszczególne człowieki :D górami lodowymi, nie że zimni, na to przyjdzie czas, tylko więcej w nas nieodkryte niż odkryte. Na szczycie tej wielkiej góry lodowca jest mała chorągiewka i powiewa. To jest umysł i jego myślenie. Taki jest istotny z tą całą paplaniną. Tak się rozpaplał, ze słuchamy go jak guru jakiegoś, ślepo, jak tak gada, to tak jest. Jak z telewizorem. Jak gada tak jest? Ale inny kanał (nomen omen) gada inaczej. To jak w końcu? Z paplaniem umysłu jest tak samo. To naprawdę ta tycia chorągiewka tam na tej wielkiej górze. Weź pilot i zmień program.

Umysł ma służyć do wymyślania rozwiązań. Jeśli nie stawiamy mu problemów do rozważań i do myślenia, to sobie sam problemy wymyśla. A potem łoloboga, wszyscy zginiemy. Trochę trzeba zmienić proporcje, umysł jest podwładnym ciała do wykonywania zadań. 80% sygnałów idzie Z CIAŁA do mózgu, nie z mózgu do ciała. Umysł nie jest przywódcą, a za takiego się ma. Góra lodowa ma swoją bezwładność ;) 

Dzień czwarty wnosi docenianie i podziwianie innych. Każdy człowiek ma takie potrzeby: 

MIŁOŚCI, UWAGI, AKCEPTACJI, UZNANIA, BEZPIECZEŃSTWA

Doceń drugą osobę, zauważ w niej piękno i dobre rzeczy, zobaczysz, że na Twoich oczach zacznie rozkwitać i promienieć. A może nie, ale to miłe, gdy ktoś widzi w Tobie więcej, niż być może Ty w sobie widzisz. 


Filozof się znalazł. 

Pa! 

PS. Jeśli nie lubisz jakiegoś człowieka, całościowo go odrzucasz, po prostu Ci nie pasuje i już, to najpewniej on to czuje. Buduje się mur i jeśli komunikacja między Wami jest konieczna (np.nauczyciel uczeń) to będzie bardzo opornie szło "jak po grudzie", "na złość", ("nauczyciel się na mnie uwziął", " on się nie stara, nie uczy, jest opryskliwy, dlaczego ja mam być miła"). Jest na to sposób. Skuteczny. Przetestowany. Znajdź w tym człowieku JEDNĄ rzecz, którą w nim podziwiasz, lubisz, podoba Ci się. Da się. W każdym człowieku się da. Ma ładny uśmiech, dobrze dobiera kolor kolczyków do paska w spodniach, ma dużo wiedzy, ma poczucie humoru, no nie wiem, można przejrzeć tę osobę, na pewno ma coś, czemu jesteśmy w stanie powiedzieć tak. I to jest moi drodzy ta szczelina w murze, przez którą wpada światło porozumienia, przez nią przenika połączenie, uznanie, szacunek, i to też się czuje. Wtedy zmienia się energia i dzieje się lepiej. Sprawdź. 

środa, 6 listopada 2024

Cz.II - Dzień trzeci - synonim



 Dawno dawno temu siedziałam z kuzynem w kuchni, robiliśmy herbatę i rozmawialiśmy. W pewnej chwili kuzyn mówi:

- Wiesz, ostatnio trzymają się mnie takie dziwne słowa, jak na przykład bajeczny, majestatyczny...

Na co ja:

- No i dobrze, inaczej niż wszyscy, kurwa...

Na co gruchnęliśmy potężnym śmiechem i do dzisiaj na wspomnienie tej sytuacji śmiech powraca. :D

W 2015 roku, kiedy książka była wydana, nie istniał chat GPT...

Moja rozmowa z nim:

Od jakich słów pochodzi skrót w Twojej nazwie - GPT?
ChatGPT powiedział:
ChatGPT

"Skrót GPT* pochodzi od słów Generative Pre-trained Transformer.

Oto, co oznaczają poszczególne części:

  • Generative – ponieważ model generuje tekst, czyli tworzy odpowiedzi na podstawie dostarczonych danych wejściowych.
  • Pre-trained – oznacza, że model został wstępnie wytrenowany na ogromnej ilości tekstów, zanim można było go używać do różnych zadań.
  • Transformer – odnosi się do architektury modelu. Transformery to rodzaj sieci neuronowych, które szczególnie dobrze radzą sobie z przetwarzaniem sekwencji danych, takich jak tekst.

To połączenie sprawia, że modele GPT są wyjątkowo skuteczne w generowaniu odpowiedzi na podstawie kontekstu rozmowy!

Wiedzieliście? 

A wiecie, że ChatGPT porafi podać synonimy do słów, które mu wrzucimy?

Ogólnie w dniu trzecim chodzi o to, żeby wziąć pod lupę swoje słownictwo. Znam osoby, które wplatają w swoją mowę zwrot "że tak powiem" dużo za dużo razy. Tu nawet nie ma co szukać synonimów, żeby to czymś zastąpić, to po prostu trzeba okiełznać, bo się rozplewiło. 

Hm. Rozplewiło. ChatGPT poda synonimy :)

Oczywiście! Oto kilka synonimów słowa "rozplewiło się" w kontekście niekontrolowanego rozprzestrzeniania się nawyku językowego:

  1. rozrosło się
  2. rozpanoszyło się
  3. rozpleniło się
  4. rozpowszechniło się
  5. rozbuchało się

Każdy z tych wyrazów oddaje ideę nadmiernego, niekontrolowanego rozwoju czegoś, co w nadmiarze jest zbędne lub uciążliwe.

Dziękuję. 




Zadanie w dniu trzecim dla mnie, to przestać nadużywać wulgaryzmów (ups).
Pa!

wtorek, 5 listopada 2024

Cz.II - Dzień drugi - wizytówki!!

Hej. 

Jak idzie? 

Przesłanie dnia drugiego: nikt Cię nie uratuje. 

Hm, brzmi strasznie, nie zjawi się wróżka, nie przybędzie książę na białym koniu, na czarnym też nie, matka chrzestna czarodziejska też nie. 
Oczekiwanie, że KTOŚ zmieni Ci (mi też) świat, da przetrwanie, bezpieczeństwo - po dorosłemu pieniądze - to jest to myślenie dziecka. Może dorośli to tylko przedszkolaki w przebraniu dorosłych? Ciekawa perspektywa patrzenia. 

Trochę się zamotałam z tym "da pieniądze". Wymiana tu jest kluczowa, czy nie? W książce Pani Edyty czytam, że wg Freuda człowiek potrzebuje do szczęścia pracy i miłości. Hm. I dobrych leków. :D
Pani Edyta dodaje tu jeszcze rozwijanie umiejętności, wiedzy i kompetencji. To robię nałogowo. 

Wykonujemy dziś pierwszy krok w kierunku miejsca, gdzie praca łączy się z pasją. Aż jestem ciekawa tego:

STWÓRZ SWOJĄ WIZYTÓWKĘ.

Kiedyś myślałam, że osoby, które mają wizytówki, są wysoko w hierarchii grupy. Dyrektorzy, prezesi, aż prezesi chciałam napisać z dużej litery odruchowo, taką jakąś pokorę mam wgraną. Z pokory zrobiłam przekorę. Autorytety wybieram sama, taką mam przynajmniej nadzieję. Taki tam off topic na wspomnienie wizytówek... Hm, może to bardzo dobrze. Może zrobienie sobie wizytówek będzie pierwszym krokiem do postawienia siebie na innym szczeblu hierarchii, na równi z dyrektorami i prezesami. Nie, coś mi nie gra. Jakieś to bez ducha. Chyba wolę duszki leśne, świetliki, dzwoneczki, mgły i krople rosy na pajęczynach. Jakaś taka jestem mało prezesowa i walcząca o stołki. 

Wizytówka. Budujemy swój profesjonalny wizerunek. Książka jest z 2015 roku. 
Imię, nazwisko, telefon, adres mailowy, adres strony World Wide Web :) 
Wyobrażasz sobie, że Ziemię oplata system komunikacji łączący natychmiast dwoje ludzi z różnych kontynentów? Przypomina mi się film Foton... Kroczymy jak w scenariuszu... To wszystko wokół jest zadziwiające, a rzeczywistości nie da się opisać słowami. Słowa to jakieś ramki, szufladki znaczeniowe, zatraca się niuanse. Podobno jeśli coś nazwiesz, to dopiero wtedy to zaczyna istnieć. W umyśle na pewno, jako właśnie szufladka z napisem. 

Jak tak się słucham czasem to myślę, że może błądzę w myśleniu, może ktoś z zewnątrz nie zgodzi się ze mną wskazując na jakiś prosty fakt, który sprawi, że całe moje myślenie będę mogła wyrzucić do kosza? Nie jestem dobra w myśleniu? Nie łączę kropek na prezesowskim poziomie? Zadaję pytania jak czterolatek? Dorośli już dawno wiedzą takie rzeczy, nie zajmują się głupotami, tylko sprytem prą w przód po pieniądze, szczeble w hierarchii, górowanie.  

Miałam sen o morzu kiedyś. Takim malutkim morzu. I często w życiu czuję się tak jak w tym śnie. 

Wizytówka. Przytoczę fragment, bo ładny jest. (Edyta Zając "30 dni do zmian") 

"Za każdym razem, kiedy poznajesz kogoś nowego, prezentujesz mu siebie. To może skończyć się różnie - może właśnie znalazłeś miłość życia, przyjaciela, wroga lub właśnie... osobę, która stanie się w końcu Twoją wróżką. Nie pozwól jej uciec, zapomnieć o sobie. Daj się poznać - i podaruj swoją wizytówkę." 

Kim jesteś? Wiem, że dzieckiem życia, ale jak Ciebie właśnie rozpoznać spośród innych?


Dziwny post. 

Pa!!


poniedziałek, 4 listopada 2024

Cz.II - Dzień pierwszy - kontakt z ludźmi

    Pierwszy tydzień za nami. Przeleciał ekspresem. Ja już przechodziłam ten program dawno temu, więc już znam poszczególne kroki i wiem, jak w czasie działają zadania z każdego dnia. Lista Sto odhacza się sama, Spending Tracker znam jak własną kieszeń, podejście do zbędnych rzeczy znam od kilku stron. Miałam dużo czasu się z tym zapoznać. Wtedy - dawno temu - było potężne ruszenie, energia i motywacja, bo naraz robiło ten program wiele z nas, a spotkałyśmy się na stronie wizaż. Otworzyłam tam wątek o prokrastynacji (Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później). Zebrała się grupa dziewczyn, która się motywowała do ruszenia z miejsca, do pracy nad sobą, do odłożenia odkładania. Bardzo wiele przeszłyśmy razem, nawet poznałyśmy się w realu. Bardzo dużo fajnych stron w necie odkryłyśmy, np to: get motivated. Trafiłyśmy wtedy również na blog Pani Edyty Zając, który nie istnieje już w tej chwili, bo Pani Edyta ma już swoją profesjonalną stronę, a blog zamienił się w książkę, no ale wtedy był to blog. Na tym blogu był program 30 Days To Change i my w to weszłyśmy. Uznałam, że tydzień na odgruzowanie domu to za mało, a do końca roku wtedy zostało 7 miesięcy, więc nazwałyśmy nasz program 30 Days To Change x7 i planowałyśmy przejść go 7 razy, za każdym razem doskonaląc dany tydzień. Weszłam w to z wielką energią. Pisałyśmy o tym co robimy, umieściłyśmy swoje Listy Sto na zbiorczym dysku google, no działo się. Z tą energią weszłyśmy też w drugi tydzień czyli ten, który zaczynamy obecnie: 

Tydzień Próbowania Czegoś Nowego


I niby wydaje się fajny i ekscytujący, ale mnie napawał lękiem (jakie jest inne słowo do zastosowania tu niż napawał?). Okazało się, że doświadczanie nowego odświeża. Tak, odświeża. Tak to czułam. Powiew świeżości to świetne określenie tego uczucia. Radość, w pewnym sensie bycie na fali, a nie pod wodą, taka to energia. 

Po prostu spróbuj czegoś nowego, zrób coś inaczej, odwiedź nowe miejsce, rozumiesz. 

Pierwszy raz byłam na koncercie, pierwszy raz byłam na zajęciach z reggeaton, pierwszy raz byłam na zajęciach sexy-dance, pierwszy raz doświadczyłam analizy kolorystycznej i widziałam ją u innych - widziałam przemiany pod wpływem koloru jaki nosi się przy twarzy - niesamowite! Jedno mi się podobało, inne nie, dowiedziałam się czegoś o sobie. 
Hm, nie założyłam sugerowanego zeszytu Moje pierwsze razy ;), bo mam pamiętniki, które zbierały moc treści, ale może to fajne wykorzystać na coś takiego zeszyt? Przypomina mi się tu książka Pana Tadeusza Niwińskiego "TY" z dopiskiem "to masz i rozwijaj". Na podstawie tej książki powstały w całym kraju Kluby Ludzi Sukcesu im. Małego Tadzia - taka nazwa, żeby bufony nie złaziły się tam :D. Godzina spotkania też jest jakaś dziwaczna typu: 18:03. Naprawdę wzmaga punktualność. A czemu o tej książce piszę? Bo tam jest: 
  • Wydaj swoją książkę
  • Otwórz firmę
  • Wystąp w przedstawieniu teatralnym
  • inne wydawałoby się wymagające działania, które robią inni, ale nie ja. A czemu nie ja?
Książkę polecam bardzo mocno i Klub Ludzi Sukcesu im. Małego Tadzia też! Ja uczęszczałam do Klubu w Warszawie. Nauczysz się przemawiać publicznie! Szok przeżyty, doświadczanie nowego w pełni! Może u siebie w mieście otworzyć taki klub? Może? 
(Z Wikipedii: W Polsce działają Kluby Ludzi Sukcesu im. Małego Tadzia, wzorowane na formule Toastmasters. Spotkania odbywały się w języku polskim. Pierwszy z klubów powstał w Łodzi w 1992 roku, założył go Tadeusz Niwiński.)

W książce Pani Edyty jest takie zdanie: 
"Powinieneś zaczynać dzień i kończyć go tak, aby poczuć różnicę." 
Pisze też tak:
"Kiedy podejmujesz decyzję o zmianie, planujesz to, w jaki sposób będziesz ją wprowadzać w codzienność, i każdego dnia stawiasz przed sobą wyzwania." (Edyta Zając "30 dni do zmian")

Wydawały mi się mocne, dlatego je tu przytoczyłam. 

W każdym dniu tego tygodnia jest oczywiście zadanie do wykonania. 

W dniu pierwszym bieżącego tygodnia i przez kolejne dwa tygodnie  CODZIENNIE  trzeba nawiązać kontakt z jakimś człowiekiem, można ze starym znajomym, można z sąsiadem, można z własnym dzieckiem. Bądź w prawdziwym tu i teraz z tą osobą, nie ględź o sobie i nie doradzaj zgrywajac wszystkowiedzącego, nie zdradzaj później o czym rozmawiałaś, "nie wyśmiewaj, nie kpij, unikaj sarkazmu i cynizmu".  

Zatem odhaczaj spróbowanie czegoś nowego i skontaktuj się z jednym człowiekiem dziennie przez dwa tygodnie. Jest wyzwanko. 

Pa!


niedziela, 3 listopada 2024

Dzień siódmy - wolność finansowa, planowanie zysków

 "Sprawić, aby to, co znajduje się wokół nas, było tym, o czym marzymy." Ale piękne zdanie!!!

Tak, chcę odgracić swój świat i zrobić miejsce tylko na rzeczy satysfakcjonujące w stu procentach. I chcę panować nad tym, co posiadam.  

Tak, są na mojej Liście Sto rzeczy, na które w tej chwili mnie nie stać. 

Włączę kreatywne myślenie, żeby zapewnić sobie dodatkowe zyski?

To brzmi nieprawdziwie. No ale "przybywa nam tego, o czym myślimy najwięcej"!!!

Pani Edyta proponuje założyć sobie piękny zeszyt do pracy nad wolnością finansową. Na górze strony proponuje zapisać pytanie: Jak zarobić na...? Z datą! "Jej wpisanie zapobiega rozpłynięciu się pracy nad celem w czasie." 

A ja mam frustrację, gdy nie udaje mi się osiągnąć celu albo wymyślić sposobu zarabiania. W tej chwili zgromadziłam w domu takie ilości rzeczy do przetworzenia - typu koraliki, nitki, sznurki, kordonki, zapinki, bigle, kije, że zakładam zajęcie się wytwarzaniem kolczyków, bransoletek, makram po to, żeby te wszystkie nadmiary sobie już poszły. I stawiam na to, że będzie też z tego dodatkowy wpływ. Jedno z moich dziełek, plecione z tutorialem, ale i tak jestem zadowolona z efektu.



Do jutra!!!

sobota, 2 listopada 2024

Dzień szósty - wyrzucanie zobowiązań wobec siebie i innych

"Czymkolwiek się zajmujesz, wszystko to tworzy Twoje życie."

"Wiele osób, wykonując codzienne obowiązki, liczy na to, że gdy wreszcie się z nimi upora, zacznie żyć tak jak chce. [...]" I tu o mnie: "Jeśli tylko nauczą się porządkować przestrzeń, będą zajmować się spełnianiem swoich marzeń. Gdy tylko skończą kolejne kursy lub studia, zaczną zarabiać prawdziwe pieniądze."

(Edyta Zając "30 dni do zmian")

Cześć. Mój komputer miał gorsze dni, wyłączał się bez ostrzeżenia. Rozkręciłam go, wyczyściłam, złamałam główny wiatrak w dwóch miejscach, kleiłam go dobę, aż w końcu wszystko wpakowałam w środek obudowy - co nie było proste, jeśli się nie zrobiło foty przed rozkręceniem - i odpaliłam. Aaaaaaaa! Działa! I cicho chodzi. Odhaczam w swojej głowie sukces. 

Zobowiązania, te wszystkie muszę, sterta powinności, zaległości, jeszcze tylko i jeszcze to i to i to i to i to i to i to. Które z zobowiązań są tymi właściwymi, a które sprawiają, że jest się tylko ciągle zajętym? 

Ja już zrezygnowałam z jednego zobowiązania, które zabierało bardzo dużo mojego czasu i energii oferując niewielkie w sumie wynagrodzenie. Pracę w szkole podstawowej. Bezpieczeństwo jest iluzoryczne. Tam dopiero byłam ciągle zajęta! Teraz jestem zajęta tym co lubię, to chyba lepsze? Trzeba jeszcze tylko otworzyć się na "prawdziwe pieniądze", przestać odkładać swój cel, nie ustawiać go po naczyniach do zmycia, praniu, porządkowaniu biurka, tylko przed może? 

Pani Edyta proponuje w książce opisać w tabeli co muszę lub powinnam, a potem odpowiedzieć na ważne pytania: czy mogę z tego zrezygnować, co mi to daje, a co zabiera?

Powinnam zlikwidować mnóstwo rzeczy z mojego mieszkania, żeby zaczęło oddychać. 

Czy mogę zrezygnować z tego powinnam? Hmm, mogę. Mogę sobie powiedzieć, że nic nie muszę. Nie wiem czy o to autorce książki chodziło. Czy mogę się z kimś podzielić? Czym, rzeczami? Nie. A może powinnością? Też nie. Co mi to daje? Nadzieję na spokój i odpoczynek w domu. Co mi zabiera? Też spokój. 

Ja chyba nie jestem osobą, która ma zobowiązania wobec siebie. Nie stoję z batem nad sobą, nie mam wypucowanego mieszkania, sama też mam do ogarnięcia paznokcie czy schludne ubranie, raczej obok byłej dyrekcji nie chciałabym stanąć do zdjęcia w tym, co teraz noszę. Ona jest bardzo elegancka i piękna. A ja jako kobieta sukcesu chodzę w miękkim dresie po domu, dobrze że nie w piżamie. 

Podobało mi się tutaj zdanie, czy to czym się zajmuję będzie miało jakiekolwiek znaczenie za 10 czy 15 lat. Hmm, plotę makramę. Nie, nie będzie miało żadnego znaczenia, ale teraz ma znaczenie  sprawia mi przyjemność. 

Chyba nie trafia do mnie zadanie dnia szóstego, albo zbędne zobowiązania już z życia wyrzuciłam. 

Do jutra! 


  

piątek, 1 listopada 2024

Dzień piąty - ogarnij swoje finanse

 Pierwsze zadanie na dziś - stworzenie kontroli wydatków. Osobiście korzystam z aplikacji, której ikonkę widać na obrazku. 

I nie, nie płacą mi za reklamę. Dla mnie jest super. Wszystko da się w niej ogarnąć, nawet różne kategorie. Pani Edyta proponuje kategorie:

  • zakupy spożywcze
  • ubrania i dodatki
  • kosmetyki i chemia gospodarcza
  • rachunki

ja mam jeszcze

  • jedzenie na mieście
  • dziecko
  • samochód
  • wypłata

Należy zapisywać KAŻDY wydatek i każdy wpływ. Bardziej tu będzie nas interesować wydatek. Pokaże się, ile na co idzie. Być może można przymknąć nieco korek wypływu, żeby więcej zostawało. 

Coś jak rejestr czasu w kontroli czasu.