czwartek, 21 lutego 2019

Farby do włosów - cz.2

Część 1.
Co się działo pomiędzy
I teraz już bardziej świadomie tworzona część 2:

Zestaw farb zakupiony. Celem będzie odnalezienie koloru, który dobrze współgra z odrostami i z moją cerą. Nie twierdzę, że ten kolor jest wśród tych właśnie, ale od czegoś trzeba zacząć. Blond na samym końcu jest po to, żeby móc uratować się kąpielą rozjaśniającą, gdyby okazało się, że kolor wyjdzie za ciemny. Płukanka czerwona w razie zieleni stoi na półce w łazience. Z pomocą bloga Marty Klowan "Kokardka Mysi" ucieknę od jasnych blondów w kierunku czegoś mniej jaskrawego i z drugiej strony mniej zielonego miejmy nadzieję. W razie czego wizyta u fryzjera w czwartek. będzie mnie ratował. Choć z blogiem Marty sama się uratuję. Wiecie, że wydała drugą część książki z włosowej trylogii?




Naszym stanem wyjściowym do dalszych działań z włosami jest... dramat.
Ryży blond przy mojej lekko różowej cerze wygląda po prostu fatalnie, no jak z innej bajki.
Jest to kolor na poziomie 9, konkretnie:
Palette Intensive Color Creme 9-554 Ekstra Jasny‎


Palette Intensive Color Creme 9-554 Ekstra Jasny

Są bardzo suche i zniszczone. Spróbuje zastosować pigmentację z poziomu 7.0 a później położyć kolor, który powinien dać coś w rodzaju średniego blondu w ciepłym odcieniu. Trudno orzec, co uzyskam. Zatem do dzieła. 


Pigmentacja farbą Wellaton 7.0, na nią nałożona farba Joanna Multi Cream 33 - Naturalny Blond.
Pigmentację zrobiłam zbyt ciemną farbą, a Mysia pisała, że o ton jaśniejszym niż ten, jaki chcemy ostatecznie mieć. No to mam nauczkę, nie zaufałam jej, bałam się, że to będzie coś w rodzaju kolejnego rozjaśniania, które jeszcze bardziej zniszczy mi włosy i zamiast wziąć farbę 8.0 do samego pigmentowania, to wzięłam 7.0. Wyszły bardzo ciemne końce. 


Przeprowadziłam więc kąpiel rozjaśniającą. Z sercem na ramieniu, bo chciałam rozjaśnić delikatnie jedynie końce, nie miałam gwarancji, że nie zafunduję sobie jakichś poziomych pasków różnych kolorów...
Wyszło jak trzeba, uff.
Tu uzyskany super kolor i fryzura po cięciu fryzjerskim:

Joanna Multi Cream 33 - Naturalny Blond
Kolor naprawdę fajny.

No ale nie byłabym sobą, gdybym nie uległa jakimś dziwnym pokusom...
Zmiana koloru na brąz...

Milaton professional 6.34

Piękny, ale za ciemny!!!!! Za sztuczny! Za dużo w tym czerwieni! Co mnie podkusiło?!
Wytrzymałam ze dwa dni. No to kąpiel rozjaśniająca. Całkiem w porządku kolor. Tyle, że włosy rosną i pojawia się odrost... kompletnie różny od końcówek niestety, więc widać go natychmiast i trzeba by znowu farbować - a przecież to, co mam na głowie to dziwny efekt dziwnych, rozmaitych zabiegów. 

Pierwsza kąpiel rozjaśniająca.

Co z moim dążeniem do koloru zbliżonego do odrostów?? Nic, wylądowałam znów w rudościach...
I nie wiem czemu wkurzają mnie! Każdy mi mówi, że to jest mój kolor. Właśnie taki, właśnie rudości. A ja czuję, że to nie moje i już. Choć w sumie dość dobrze się czuję w takim kolorze, tylko te odrosty!!

No dobrze, to decyzja, że odchodzimy od rudości i wracamy do kolorów zbliżonych do odrostu. Ja nawet nie wiem jak określić kolor tego odrostu, żeby faktycznie farba zgrała się dobrze i żeby odrost nie raził w oczy jak tylko się pojawi...


Taki odrost właśnie. Duży, widoczny, odcinający się, po krótkim czasie... Kolor szary, raczej z jasnych niż z ciemnych, z pasemkami siwizny.

Postanowiłam wrócić do tej poprzedniej farby ciemny blond, ale w tym celu muszę zniwelować rudości. Zatem kolejna kąpiel rozjaśniająca z Kokardką Mysi:

Druga kąpiel rozjaśniająca.

Ale czad!!
Zostawiłabym, gdyby nie ten odrost! Poza tym może i fota mi się podoba, ale nikt normalny nie chodzi z włosami a twarzy, a w innym układzie wygląda to wszystko po prostu kiepsko ;)

Hm. Co właściwie mną kieruje, że tak szaleję z tymi włosami? To są naprawdę bardzo częste zmiany. Kiedy mam spokojny kolor, jak ten ostatni kolor Joanny 33, to czemu nie zostawię go na tej głowie? No bo wydaje mi się, że kolor wpada w zielenie, choć z tamtego byłam bardzo zadowolona. Nie wiem co mnie naszło, żeby ocieplić kolor, nasycić czerwieniami (bo czerwień niweluje zielenie) - sięgnęłam po farbę, skończyłam z brązem - za ciemny, z rudościami - wkurzają mnie, znów schodzę do blondów - widzę zielenie i tak w kółko. Nie jestem pewna czy przy znacznej siwiźnie dobrze by mi było we włosach naturalnych, swoich. Jak długo bym wytrzymała bez farbowania? Czy są jakieś sposoby delikatnej korekty odrostu, żeby nie musieć farbować się po całości? Czy nawet gdybym znalazła farbę idealną z odrostami byłabym zadowolona z efektu? Czego ja szukam?

Zatem padło na farbę... A zresztą. Wszystko następnym razem. 

2 komentarze:

  1. Hej kobietko
    myślałam że tylko ja tak mam, że to jakaś choroba nerwowa, ale proszę...nie jestem sama...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) piona! ;) Co tam u Ciebie na głowie teraz? U mnie rudość do ramion. Pozdrowienia!

      Usuń