czwartek, 8 maja 2014

Hell is to lose your mind.

Hej.

Odnotowuję małe zwycięstwo w kontakcie z Julcią.

Kto czytał ostatnie posty, ten wie, że odbieranie młodej ze szkoły jest dla mnie stresujące.
Nie wiem w jakim humorze ją zastanę i co powie na to, że dziś nie pobawi się w kulkach tylko na placu zabaw, bo w szkole jest chłodno a na zewnatrz ciepło.

OK. Wchodzę do szkoły. Idę na piętro. Pani woła Julcię. Julka przybiega, daje mi rysunek i buziaka. Pyta czy może pobawić się w kulkach. Zawsze pyta. Odpowiedź czasem brzmi "tak", a czasem brzmi "nie". O ile ta pierwsza bardzo jej pasuje, o tyle ta druga wywołuje atak złości, furię, łzy i rozmaite zwroty typu "ja już nie chcę z tobą mieszkać", "tobie wcale na mnie nie zależy", "nie lubię swojej mamy" i tak dalej.

Ponieważ tym razem odpowiedź była negatywna, rozegrał się, zgodnie z oczekiwaniem, scenariusz drugi.
Nie miałam jeszcze obranej na to taktyki. Powiedziałam jej, że dziś jest ciepło, więc pobawi sie na placu zabaw, jeśli ma ochotę i ruszyłam w stronę schodów i szatni. Młoda szła za mną wymyślając mi i płacząc.

Na schodach odwróciłam się w momencie, kiedy jej buzia znajdowała się na wysokości mojej. Spojrzałam na to moje ukochane dziecię i powiedziałam coś co wypłynęlo spontanicznie, ale efekt był zaskakujący.
Powiedziałam:
- Wiesz, ja wolę spokojny, radosny świat. Chodź. Chcesz mi dać rękę?

Nie dała mi ręki, a ja się odwróciłam i dalej schodziłam ze schodów. Autentycznie czułam spokój i radość wtedy. Już kiedyś byłam świadkiem czegoś podobnego. To co się zadziało to to, że odmówiłam wejscia w jej świat gniewu i złości, a zaprosiłam ją do swojego świata spokoju i radości. Przestała płakać bardzo szybko. Na korytarzu do szatni wyprzedziła mnie i pobiegła do szatni. Z szatni wyszła całkiem pogodna, bez śladu poprzedniego zdenerwowania.

Wyszłyśmy przed szkołę, kierując się na plac zabaw. Wtedy moje dziecko mnie zaskoczyło:
- Mamo, wiesz jak wielka jest moja miłość do ciebie?
- O taka? - przekornie pokazałam dłonią 5 cm.
- Nie! Moja miłość do ciebie jest tak wielka jak cała kula ziemska!!
I dostałam mocnego przytulasa z buziakiem.
Do końca dnia było dobrze.

Pozdrowienia!

(Największą inspirację stanowią dla mnie 2 książki:
Mazlish, Faber "Jak mówić, żeby dzieci słuchały, jak słuchać, żeby dzieci mówiły" oraz
Hogg, Blau "Język niemowląt")


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz