czwartek, 20 marca 2014

Reklamacji ciąg dalszy

Tutaj - reklamacja, cz.I.

Dalszy ciąg sprawy:

Nie wszystkie dziewczynki oddały mi farby.
Rodzice 4 z nich powiedzieli, że jakoś tam je wyciskali, poprzekłuwali zaschnięte ujścia i dali radę.
Zużyte są mocno, więc ich nie oddadzą.
Ok, nie zmuszam.
Napisałam do firmy, że opakowań mam 9.
Pani poprosiła o adres i telefon i oznajmiła, że wysyła kuriera.
Kurier przyjechał, wręczył mi paczkę, ale tej z reklamowanym towarem nie zabrał, bo nikt mu nie powiedział, że ma zabrać.
Hm. Po to głównie jechał przecież.
W paczce było 13 kompletów farbek, 13 długopisów i 13 różowych piór na naboje.
Ładnie z firmy strony,
Dałam znać, że paczka doszła, ale kurier nie zabrał towaru reklamowanego.
Zdaje się, że nico szwankuje komunikacja w firmie.
Oddzwoniła do mnie pani i powiedziała, że kurier przybędzie po paczkę następnego dnia.
Przybył. Ten sam kurier.
Zabrał paczkę, wypisał kwitek i pojechał.
To chyba tyle w sprawie tej reklamacji.
Farbki już zostały zaniesione dziewczynkom.
Wypróbowałam dostarczone farby w domu, tym razem dają radę, ufff.

Zastanawiam się czy było można uniknąć całej tej akcji z reklamacją.
Jak? Sprawdzając farby w sklepie? Pozwoliliby?

Pozdrowienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz