wtorek, 11 marca 2014

Reklamacja

Jako mama z trójki klasowej w szkole mojej córki zobowiązałam się do zakupienia z pieniędzy klasowych prezencików dla dziewczynek z okazji Dnia Kobiet. Wybór padł na Farbki Witrażowe.

Julka bardzo ładnie nimi się bawiła ( w tamtych był nawet efekt spękania :) ), pomysł wydawał się więc dobry.



Zakupiłam 13 opakowań, bo tyle jest dziewczynek w klasie.

Farbki dzieci dostały w piątek. W sobotę - 8 marca - Julcia usiadła do zabawy, znając ją dobrze. Dość solidnie zezłościła się i rozwrzeszczała, gdy okazało się, że te farbki to buble, z którymi nic nie da się zrobić. Kontur zaschnięty, farbki kolorowe tak gęste, że trudno je wycisnąć. No wnerw jak nic.

Próbowaliśmy z mężem rozmiękczyć jakoś zawartość tubek z farbkami, przekłuć szpilką zaschnięte ujście. Coś tam dało się zrobić, ale zamiast przyjemności zabawy było mnóstwo łez i nerwów.

Pomyślałam, że jeśli teraz 13 dziewczynek ma podobną "radość z prezentu", to to jest dość przykre, a ja czuję, że zawaliłam, chociaż to przecież nie jest moja wina. A może moja, że nie zajrzałam do paczuszek i nie sprawdziłam, czy tymi farbami da się malować...

Na opakowaniu znalazłam e-mail do firmy i natychmiast naskrobałam maila o tym, jaki to bubel i że reklamacja, i że 13 dziewczynek rwało sobie włosy z głowy. (Miotały mną duże, negatywne emocje, ale poskramiałam się jak umiałam.)

Witam.

Zakupiłam farby witrażowe. Farba konturowa jest tak gęsta, że nie ma
możliwości wyciśnięcia jej. Z kolorami jest nieco lepiej, ale wykonanie
jakiegokolwiek rysunku tymi farbami jest niemożliwe.
Wewnątrz tubek z farbami są bańki powietrza, które sprawiają, że rysowany
(farbą kolorową z braku innej możliwości) kontur rwie się, kreska jest albo
grubym ciągnącym się wałkiem, albo przerywa się z powodu zbyt gęstej farby.
Na opakowaniu brak jest jakiejkolwiek daty przydatności, w związku z tym nie
mam pojęcia ile ten towar leżał w sklepie.
Z okazji Dnia Kobiet 13 dziewczynek w klasie dostało taki właśnie bubel,
który zamiast dawać radość powoduje złość i łzy.
No chyba, że jest to produkt dla wyjątkowo cierpliwych dorosłych.

Jakie są warunki reklamacji towaru, ewentualnie co zrobić, żeby dało się
tymi farbami robić witraże.

Z poważaniem


Minęła niedziela, w poniedziałek dostaję bardzo kulturalny e-mail.
Tak kulturalny, że aż mi się głupio zrobiło.

Szanowna Pani,
bardzo nam przykro, że trafiła Pani na wadliwy towar [...]. Farby
witrażowe sprzedajemy od wielu lat cieszą się dużą popularnością.
Z opisu, który Pani przesłała wynika, że prawdopodobnie były przetrzymane
lub źle przechowywane w sklepie lub hurtowni. Na opakowaniu powinna być
naklejka z datą produkcji.
Czy może Pani podać, gdzie je Pani kupiła?

Zgodnie z prawem, powinna Pani zareklamować wadliwy towar, tam gdzie został
kupiony. Żeby zaoszczędzić jednak Pani kolejnych kłopotów - proszę o
wysłanie farb do nas - zbadamy, co jest przyczyną takiej sytuacji i
wyjaśnimy to z naszym dystrybutorem. Jak tylko farby do nas dotrą - wyślemy
natychmiast na podany przez Panią adres tyle samo kompletów farb bez wad.

Mam nadzieję, że proponowane rozwiązanie jest dla Państwa satysfakcjonujące.

Bardzo przepraszam Panią i dziewczynki za problemy spowodowany naszymi
farbami.

Serdecznie pozdrawiam,


Nie wiem dlaczego, ale byłam zaskoczona takim odzewem. Pozytywnie zaskoczona.
Odpisałam na maila, ale wcięło go. Nie miałam go ani w wysłanych, ani w brudnopisie.
Jak sprawdzić czy dotarł? Napisać znów lub... zadzwonić.
Brrr... dzwonienie.

Zadzwoniłam, mail nie dotarł, ale teraz mogłam porozmawiać i ustalić szczegóły dalszych działań.
Pani przyśle kuriera po zebrane farbki, może będzie taka możliwość, że od razu przywiezie te dobre.
Rozmawiałam dziś z wychowawczynią, dziewczynki mają przynieść farbki jutro.

Mam wrażenie dobrze załatwionej sprawy, choć to jeszcze nie koniec.
Cieszę się, że nie zostawiłam tego bez działania.
Ciesze się, że firma zareagowała w taki sposób, wzrasta moja wiara w ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz