niedziela, 27 października 2024

Porażka i start (ponownie) w 30 Days to Change

 Projekt StickTime sobie jest, ja w bańce czasu płynąca przez życie sobie jestem. Szkoda tylko, że z zamkniętymi oczami. Zapomniałam o tym projekcie. Zapomniałam, że miałam być Uważna, ćwiczyć tzw. Pamiętanie Siebie, czyli być myślą przy tym co robię, a nie w tworzeniu scenariuszy myślowych czy zawieszaniu się w niebycie. Pamiętanie Siebie pochodzi z książki o Gurdżijewie. Zawiewało sektą, ale książka ciekawa, a to ćwiczenie teraz dostało wielkiej postaci zwanej Uważnością. No tak czy inaczej ani Pamiętania Siebie nie ma, ani Uważności, do tego stopnia, że czasem gubię swoją poranną kawę. Gdzieś postawiłam i amba wcięła, nie ma, wskoczyła w niebyt. No trudno. 

Zaczynam po raz 324 albo 4532 30DaysToChange. Akurat poniedziałek, 28 października, czyli jutro to pierwszy dzień Tygodnia Wyrzucania Zbędnych Rzeczy, ja chyba w ogóle na tym tygodniu utknęłam. Ja ciągle chcę wyrzucać, co nie znaczy, że wyrzucam i ciągle kupuję nowe, żeby mieć co chcieć wyrzucać, lekko nie jest. Przynajmniej znajome tereny... Dowiedziałam się, że zbyt dużo rzeczy w domu podnosi poziom kortyzolu. Poważnie? No coś takiego. U mnie wyżej się już nie da podnieść... 


Czyli co, w poniedziałek odpalamy 30 Days to Change, powoli oczyszczamy przestrzeń, w sumie można to połączyć ze sprzątaniem przed Świętami, w końcu w sklepach już świąteczne dekoracje są... 

(Ale się naszukałam tego obrazka!!! Matko, przedrzeć się przez ten dobrobyt to sprawa wymagająca czasu, a ten się kurczy!!!!!!! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!Wszyscy zginiemy! Czyli komp też do sprzątania......................... Witki opadają.)

Oprócz pozbywania się zbędności są też ćwiczenia na każdy dzień. W pierwszym jest Lista Sto - lista stu celów. I pisze Pani Edyta w swojej książce, że jak już się kiedyś jakieś listy robiło, to są nieważne, ta jedna z teraz będzie ważna. Na mojej liście z teraz są lepsze cele, takie, które zapewne przy pewnym wysiłku osiągnę - na przykład: posprzątać w szufladzie z piżamami. Jest szansa na sukces przynajmniej.

Na dziś posprzątać na biurku. Kurde, a tak mnie pcha na dwór. Tam jest czym oddychać... I pomyśleć, że sama to sobie zrobiłam z tym nadmiarem - i tak trudno z tego wyjść - wszystko kocham miłością absolutną. 

OK, biurko. 
Do jutra. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz