Pani Edyta wymienia takie obszary:
kariera
zdrowie i uroda
związki/relacje/rodzina
umiejętności
miejsca do odwiedzenia
rzeczy do doświadczenia
sprawy materialne
własny rozwój
hobby
Z dobrą herbatką i pełnym brzuszkiem, może i muzą w tle, trzeba wyciągnąć z siebie 100 marzeń/pragnień/celów dotyczących wyżej wymienionych obszarów. Robiłam taką listę tez z Panią Edytą (Zając) - wtedy to był jeszcze blog, nie książka. Kiedy po latach trafiłam na tę listę okazało się, ku mojemu zaskoczeniu, że kilka z tych celów zrealizowałam. Mam kota, zakochałam się - choć nie wierzyłam że około 40 można, nauczałam zawodowo matematyki i jeżdżę raz do roku w góry.
Na mojej liście miałam punkty, że się nauczę kilku języków, ten motyw akurat teraz uważam za zbędny. Po co mi język węgierski, którego nigdy się nie uczyłam? Teraz pewnie wywaliłabym te punkty, trochę tę listę udoskonaliła, ale wtedy to nie będzie już ta lista...
Tworzę zatem teraz trochę inną. Mam do dokończenia sprawy i je wrzucam na tę nową listę:
Dokończyć czytanie książki Kobieta kompletna
Umyć całą lodówkę
Zrobić łapacz snów
itp.
No i jest to pierwszy dzień, w którym trzeba wyrzucić choć jedną starą/zepsutą/niefunkcjonalną rzecz do kosza. Ja wyrzuciłam stare kleje, które stwardniały i nadawały się tylko do kosza. Odhaczone.
Te X lat temu podeszłam ambitnie do tematu odgruzowywania przestrzeni. Wkręciłam się na maksa, zresztą widać to było w energii tamtych postów. Teraz już łagodniej dla siebie.
Przemawia do mnie wykorzystywanie zasobów, które już są w naszych domach - od kosmetyków po żywność przez ubrania, biżuterię, kolorowy papier i inne. Do mojego ryżu i mojej suszonej aronii dorwały się mole. Wszystko poszło w kosz. O tyle jest mniej. Szkoda aronii, ale skoro nie korzystałam, to skorzystał ktoś inny - pomyśl o tym i korzystaj.
Pa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz