czwartek, 12 września 2013

Leśnie.

Pojechałam na grzyby.
Zebrałam 7.
Taki jestem grzybiarz, że idący za mną jeszcze by koszyk wypełnił.
Dominująca obawa? Rozdepczę nim zobaczę.

Zgubiłyśmy się w lesie z moją babcią.
Babcia w jasnym płaszczu, ja czerwonej kurtce, ale mój tata - kierowca - ubrał się iście leśnie.
Ciemnozielony płaszcz, czarna czapka, dwa metry ode mnie już go nie widziałam.
Nie nawoływaliśmy, bo podobno "babcia zna lasy", no i w ten sposób rozdzieliliśmy się, a potem się okazało, że babcia jednak zbłądziła.
O sobie nie piszę nawet, bo ja orientację mam żadną.
Szłam za babcią i tyle :)

Dobrze, że spotkałyśmy innych grzybiarzy, pokierowali nas w stronę szosy, a tam jakiś grzybiarz z żoną zlitowali się nad nami i zabrali nas ze sobą do miasta.

Poniżej prezentuję kilka widoczków leśnych i pozdrawiam. :)













A tu dwie zagadki ;) :

1. Gdzie są grzybki?


2. Policz mrówki.


hi hi hi ;)

A, i moje dzisiejsze "zbiory" (zjedzone już w zalewajce):







3 komentarze:

  1. Może i siedem. Ale jakie!!! Grzybska idealne.

    Nie zapomnę, gdy jednej jesieni spotkaliśmy z mężem w lesie biegnącego z amokiem w oczach mężczyznę, który w jednej ręce dzierżył puste czerwone wiadro, a w drugiej zmęczone, popłakujące dziecko.

    "Panie, panie od 4 godzin biegam z małym po lesie i nie wiem gdzie jestem..."

    Tak nam sie żal zrobiło tej dwójki, a szczególnie na oko 3letniego chłopczyka, że zawieźliśmy ich do wioski. A odeszli na sporo kilometrów... cóz gdy w lesie i to drzewo, i to drzewo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodam jeszcze, że wspaniałe zdjęcia. Uwielbiam las!

    OdpowiedzUsuń