W roku Dobrych Relacji nastał marzec.
I marzec przyniósł nam pewnego agresywnego wirusa. W wyniku decyzji osób decyzyjnych zostaliśmy zmotywowani do tego, żeby nie opuszczać swoich domów. Grozi to zarażeniem i rozprzestrzenieniem się wirusa, a z dużą liczbą zachorowań jednocześnie służba zdrowia może sobie nie poradzić, co będzie skutkowało zbędnymi zgonami. No wiec siedzimy w domach.
Sytuacja jest bardzo ciekawa. Czas jest bardzo ciekawy. Doświadczamy czegoś, czego nie doświadczaliśmy wcześniej. Jesteśmy w samym środku wydarzeń, które na pewno będą miały skutki w przyszłości. Rozejdą się falą po globie i będzie inaczej niż do tej pory.
Siedzimy w domach mając nadzieję, że agresywny wirus nas nie dopadł. Na linii frontu są przede wszystkim osoby ze środowiska medycznego, narażone na odsiew najbardziej, a przecież też najbardziej teraz potrzebne.
Nasłuchuję, docierają do mnie informacje od znajomych, pierwszy raz od dłuższego czasu myślę o bliskich tak intensywnie, czy są bezpieczni, czy wszystko jest w porządku. Dziwny czas.
Za oknem przetaczają się chmury, sypnęło śniegiem, który chwilę potem stopniał, jest wiatr. Ludzi widzę jedynie wychodzących z psami. Korona nie korona, zwierzę potrzebuje.
I tak siedzę, i wreszcie mam cały niezbędny czas, jakiego potrzebuję do zatrzymania się w pędzie. Przymusowego zatrzymania się. Wreszcie posprzątam wszędzie jak należy, wreszcie się wyśpię, wreszcie obejrzę serial, wreszcie zacznę nawiązywać relacje z córką. Każdy medal ma dwie strony.
I zastanawiałam się nad tym wirusem i jego konsekwencjami. Inaczej. Wyobraziłam sobie, że jesteśmy jednak w jakieś rzeczywistości sztucznie wytworzonej, wiecie o takich teoriach? Pomyślcie przez chwilę, ktoś wypuszcza w świat coś takiego. Dzieciom nie zagraża, uodparnia je być może, likwiduje jednostki starsze i słabe. Robi miejsce kolejnym pokoleniom... Radzimy sobie z tym odpowiadając inteligentnie na tego typu atak, korzystając ze swoich przeszłych doświadczeń. Higiena i izolacja, żeby wirus się nie rozprzestrzeniał i wygasł. Siedzimy w domach.
Okazuje się, ze zmuszeni do takiej izolacji zwolniliśmy tempo życia, wreszcie mamy czas na różności, łącznie z rozmowami z bliskimi ludźmi - ciekawy efekt uboczny. Pracujemy zdalnie, dzieci uczą się zdalnie, jesteśmy w kontakcie przez sieć - brzmi to wszystko jak jakiś wielki eksperyment na ludzkości. Czekamy.
W dłuższej perspektywie też się doczekamy kolejnych nowości - przy takim przestoju gospodarki coś musi się zadziać inaczej. Nie bardzo umiem przewidzieć, w którą stronę to wszystko pójdzie. Dziś nietykalni są ci, którzy pracują przez sieć i zarabiają dzięki sieci. Cała reszta musi liczyć się z zaburzeniem przepływu pieniędzy. Wszelkie bezpośrednie interakcje międzyludzkie są bardzo ograniczone. Bardzo to wszystko ciekawe.
Nie snuję teorii spiskowych, ale moja głowa mieli sobie różne pomysły. Ja przemeblowałam w mieszkaniu, sprzątanie w toku, zdalnie zajęłam się pracą, a teraz idę spać. Jutro porządków ciąg dalszy i może zrobię plan na życie? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz