niedziela, 15 marca 2020

Za dużo rzeczy

Kolejny raz przy sprzątaniu potykam się o nadmiary. Miejsce wypełniłam optymalnie. Tak chcę mieć. Żeby tak właśnie mieć - całą resztę, która się nie zmieściła muszę... no właśnie. Wyrzucić, oddać, schować. I problem pojawia się jednak na wcześniejszym etapie. Decyzji o pozbyciu się. Dlaczego to takie trudne?
Mam bardzo dużo książek. Doba ma 24 godziny. Mam wrażenie, że życia mi nie wystarczy na przeczytanie tego wszystkiego, co mam pod dachem. Część z książek przeczytałam, z jakiegoś powodu chcę je zachować. Nie wszystkie na szczęście. Duża część z tych książek nie uświadczyła moich oczu! Chcę zatem przebrnąć przez to, co zgromadzone mam w domu. Z jakąś systematycznością, choćby była mozolna, rozprawić się z zawartością.
Znów potykam się o decyzję. Na czym mam się skupić? Tego jest tak wiele!

Książka. Od jakiejś chciałabym zacząć i przeczytać ją od początku do końca. I wziąć następną. A ja pozaczynałam 15, żadnej nie skończyłam, w żadnej nie pamiętam, co jest i co się dzieje, strata czasu. Po co mi tyle książek i czemu nie mogę się z nimi rozstać?

Tu ciekawy artykuł o tym.

A książka, która kiedyś mnie zmobilizowała do wyrzucenia 8 worów rzeczy to "Mieć mniej" Tishy Morris. Sięgnęłam po nią ponownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz