wtorek, 2 lipca 2024

Co z oczu to z serca

Pamiętałam, że coś pisałam o codziennym poście i się zaśmiałam na myśl, że minęła rzeka zdarzeń od chwili gdy to pisałam. I ani jeden więcej post nie powstał. Zaskoczył mnie widget z odliczaniem czasu! Ach 311 dni zostało! No proszę. A co miał na celu ten kolejny śmieszny projekt? Żeby płynąć z czasem, wiem już.  Tak czy siak płynie się z czasem, bo przecież nie rozwarstwiam się na kilka osób, żeby rozpłynąć się w różnych kierunkach. Może umysł tak potrafi, ale ciało - z tego co mi wiadomo - ostro trzyma się jednej linii życia. Fantazjowanie to takie wypuszczanie sznureczków w przód, w tył i w nieistniejące światy. Projekt miał przytrzymać mnie w miejscu, umysł w ciele. Widać jak się udało - wcale. Gimnastykę odpalałam 3 dni. I już. Raczej postępów nie zrobiłam. Umysł mi skacze jak małpa po chaosie. Męczę się niebywale. 

Otworzyłam stronę na FB o której nikt nie wie. Frywolitki  moje miłe i kochane. Lubię je. Lubię je tworzyć. Uczę się działać czółenkiem, nawet kilka splotków już zrobiłam. Lubię uczyć się nowych rzeczy. Kolczyki pokazane na FB są już dawno w rękach prowadzącej nasze warsztaty pt. "Aktywne poszukiwanie pracy", ale fotka została. 

Frywolitki

Przedzieram się przez wykupione kursy, otwierają dalsze drzwi i jeszcze dalsze i jeszcze i gąszcz ich i zamiast osiąść w bańce życia i cieszyć się podróżą, to ja w tym jednym momencie próbuję zrobić wszystko i padam ze zmęczenia. Szkolę się w kilku obszarach. Nie wiem czy umiem odpoczywać. 

Pa!