sobota, 15 listopada 2025

Szukam Swojego Człowieka

Długo barowałam się z nadmiarami rzeczy u siebie. Ciągle jest ich dużo, ale jest możliwe posprzątanie. Potrzebuję weny tylko. I siły. Dziś odpoczywam. 

Włączyłam youtube, wskoczył mi film o porządkowania zagraconej piwnicy, (która jest wielkości trzech moich mieszkań). Osoba zmaga się z hoardingiem i ADHD. 
12:26 fragment filmu pan mówi o rzeczach, które zawsze znajdują się w domu, gdzie jest ADHD.

  • Słoik z kulkami (marbles) - mhm, mam
  • Jakiś pojemniczek z muszelkami - hmh, mam
  • Pojemniczek z piaskiem - mhm, mam
  • Notatniki, zeszyty, które mają zapisanych kilka początkowych stron - mnóstwo ich - mhm, mam.
  • W tych notatnikach szkice domu, który kiedyś wybuduję i plan naprawy mnie, zmiany na ogarniętą, zorganizowaną, skuteczną, o ja pierdzielę, ten człowiek mówi o mnie... Nie spodziewałam się prawdy od tej strony. 
  • Miks rzeczy ważnych i śmieci. Może mam jedno takie pudło, które wypełniłam tak szybko zgarniając wszystko ze stołu. Możliwe, że znalazło się tam wszystko. Ważne i nieważne. No cóż. 
  • Nie, nie mam rozmienionych pieniędzy w randomowych pudełkach.
  • Długopisy i rzeczy biurowe... - mhm, mam...
  • Mam też kamienie. Ciekawe czy wymieni kamienie... Mhm, wymienił...
  • Film - porządkowanie zagraconej piwnicy
Jaki związek ma z tym wszystkim tytuł posta? Nie wiem! Może nie ma związku. Otworzyłam youtube i życie popłynęło swoim nurtem ,w nosie mając moje intencje napisania odezwy do wszechświata, że wołam Swojego Człowieka. Za dużo jestem sama, chcę do Swojego Człowieka i do innych ludzi ze Swoim Człowiekiem. Chcę czytać, rozmawiać, spacerować, oglądać filmy, jeździć w piękne miejsca, przytulać się i być blisko. Wołam Cię Mój Człowieku!  

Wrzuciłabym swoje zdjęcie tutaj, ale depresja nie sprzyja kwitnięciu... Doprowadzę się do porządku, to wrzucę swoje zdjęcie. 
Jutro obiecuję, że doprowadzę swoją przestrzeń do pięknego ładu. Mimo że to niedziela. (Zawsze się zastanawiam, gdzie się stawia przecinki. Mam na półce malutką książeczkę o przecinkach. Przekładam ją od lat z miejsca na miejsce.) 

W tej chwili nie ruszam z niczym w przód, nie wykorzystuję swoich zasobów do kreowania. Próbuję zmieścić w tej mojej małej przestrzeni wszystkie te rzeczy, które posiadam i KIEDYŚ wykorzystam. 
Próbuję w ciągu dnia zmieścić różne czynności, pisanie, czytanie, sprzątanie, pracę. Na razie wychodzi mi tylko praca i to tylko ta, która wynika ze zobowiązań zewnętrznych. Poza tym leżę bezwładnie. Zmusiłam się do spaceru dziś. Samotny to był spacer. Ostatnio stają na mojej drodze różni ludzie i przypomina mi się pewna modlitwa dziewczyny promującej minimalizm: "Uchowaj mnie Panie od ludzi, których znać nie muszę..." No i odcięłam różne znajomości, które okazały się nie być Moimi Ludźmi.

Mój Człowieku, wiem, że lubisz pograć w scrabble i w rummikub i w seta czasem. Lubisz badmintona z ciężką lotką. Lubisz tańczyć i potrafisz dać się ponieść muzyce. Lubisz długie spacery, morsowanie i saunę. Lubisz wieś - mały domek, las, łąkę, sad, ogród zamiast hałasu miasta. I nie chrapiesz. Masz na twarzy uśmiech i łagodność. Jesteś spokojny i dobry. Masz najpewniej niebieskie oczy. Poczekam, aż się pojawisz. Spokojnej nocy Mój Człowieku. 


poniedziałek, 27 października 2025

Hello w 2025...

No i tak to właśnie jest. Wielkie zaangażowanie na początku, a później jakoś ta motywacja się rozłazi i wytrwałość się wyłącza. 
Nie wiem kiedy pisałam ostatni raz. 


Otworzyłam firmę całkiem niedawno. Długo już myślałam o tej formie dla mnie. Pracować dla siebie, we własnym czasie, na swoich zasadach. 
Byłam na Bali przez tydzień. Przed wyjazdem odstawiłam leki przeciwdepresyjne. Półtora miesiąca przed wyjazdem, więc był czas na to, żeby powoli z nich zejść. Nie pamiętam ile lat je brałam tym razem.. Cztery? Myślałam, że już jest stabilnie, że spróbuję bez leków. Wróciłam z Bali i jakoś nie tryskałam energią. Pogoda zrobiła się jesienna, a ja czułam jak opuszczają mnie siły. Walczyłam jeszcze, wychodziłam na nordic walking z grupą osób. Piękne miejsca, długi spacer, było jakby odrobina lepiej. Odrobina. Czułam, że nie mam energii, przestałam jeść, nie miałam ochoty widzieć ludzi, podniesienie ręki stanowiło już wysiłek, chciało mi się płakać, a mózg podsuwał mi słabe myśli, które generowały lęk i wyolbrzymiały wszelkie sytuacje. 
Próbowałam technik oddechowych, ale chyba byłam już w takim stanie, że mózg się zwiesił na myśli: jest źle, trzeba się ratować. Być może nie dopuściłam myśli, że poradzę sobie sama, bez leków. Z jednej strony próbowałam funkcjonować bez nich i chciałam funkcjonować bez nich, ale chyba nie dość głęboko wierzyłam, że dam radę. W końcu córka mi powiedziała, że wyglądam przetrącona, żebym wróciła do leków, bo widać, że jest źle. 
Wizytę u lekarza przełożyłam na później, bo przecież jest dobrze i nie potrzeba... No tak. Zatem wizyta za 3 tygodnie... 
Depresja to nic fajnego, lęki też. Nie będę się wstydzić pisać o tym, nie ja jedna choruję na to. Każdy ma coś swojego, czego nie pokazuje światu, to czemu ja się pcham ze swoimi wnętrznościami? Nie wiem, wydaje mi się czasem, że gdyby więcej osób mówiło o swoich przeżyciach, to ludzie nie czuliby się tak samotnie z tym, co przeżywają. To jest jakieś łączące, kiedy dotyka się z kimś takich obszarów. Z kimś kto rozumie, był tam, albo jest. 
Choruję na depresję od 20 lat. 

niedziela, 17 listopada 2024

Cz.III - Dzień siódmy - Doceń siebie przed lustrem

Dziś POZYTYWNA ocena swojego ciała. Jeśli masz nogi i Cię noszą, doceń je. Masz ręce, którymi zrobisz sobie herbatę? Doceń je! Masz oczy, uszy, nos i język, które zbierają bodźce ze świata i masz mózg, który to wszystko przetwarza w to co widzisz, słyszysz, wąchasz i smakujesz. Doceń to! Dostrzegaj dziś plusy, nie minusy. Twoja tkanka tłuszczowa chroni narządy, a Twoja skóra, choćby szorstka, chroni Cię w całości i stanowi granicę między Tobą a całą resztą. Przepuszczalną, elastyczną, mądrą granicę. 

Jeśli jakaś część ciała Ci się nie podoba, a oglądasz się właśnie, stojąc nago przed lustrem, to powiedz n glos, czemu ta właśnie część ciała jest ŁADNA. I powtarzaj to tak długo, aż w końcu zaczniesz widzieć plusy. 

Myślisz, że wszyscy ludzie widzą Twoje niedoskonałości? Nie widzą, bo głównie MYŚLĄ O SOBIE!!!  
I o ile nie peplasz o tym na lewo i prawo i bez przerwy, to nikt nie będzie o tym myślał, tym bardziej jeśli i Ty nie będziesz.

Ćwiczenie ma na celu przekonać Twój umysł, że piękno i wspaniałość cały czas w Tobie są. "Wyższa samoocena i pewność siebie. Bezcenne." Tak pisze Pani Edyta. Zgadzam się z nią.


A poza tym:
  • Dodaj ruch
  • Wieczorem się rozciągaj
  • Przytulaj się - z kochaną osobą, kotem czy misiem
  • Mrugaj, a może chcesz ćwiczyć ze mną oczy i wyjść z wad wzroku?
  • Hoduj zioła, warzywa, owoce 
  • Zadbaj o włosy
  • Styl ubierania się!!! Ważne. " " Edyta Zając "30 dni do zmian"
  • Stwórz listę przyjemności i wprowadzaj w życie 
  • Oddychaj "od grzywki do grzywki"
  • Podejmij decyzję o zmianie


sobota, 16 listopada 2024

Cz.III - Dzień szósty - Radzenie sobie ze stresem

 Stres.

Eustres działa mobilizująco.

Dystres działa niszcząco. Za długo kortyzol przygotowuje ciało do walki lub ucieczki, niszczy wewnętrzne układy i organy. Łatwiej wiedzieć z czym mamy stanąć do walki niż ciągle się stresować w sumie nie wiadomo czym. Nawet jeśli wiadomo czym, to DLACZEGO? Przecież życie jest jedno, a ze zdrowiem wiadomo jak jest - lepiej zapobiegać chorobom niż je leczyć. 

Jak poradzisz sobie w Tygodniu Perfekcyjnego Stylu Życia ze stresem:

1. W pracy

Zgłoszę się na sesję Embrace ®, ponownie odczuję jedność ze sobą, spokój, mądrość, akceptację i moc jedności. Skupię się na zaufaniu do życia i na dostrzeganiu możliwości. 

2. W domu

Włączę wdzięczność. Po wizycie w Oświęcimiu, kładąc się wieczorem spać, z uczuciem niesamowitego szczęścia i wdzięczności cieszyłam się, że mam łóżko, że mam nawet poduszkę, na której mogę głowę położyć, że jest kołdra, która mnie okryje i będzie mi ciepło, że mam dach nad głową, ciszę w nocy i w tamtej chwili byłam bezpieczna. Zaskoczyła mnie moc mojej własnej wdzięczności za tak oczywiste rzeczy. To było niesamowite. Za córkę też jestem życiu wdzięczna i potłuczony talerz czy niewyniesione śmieci nie są ważne, kiedy jest się świadomym kruchości życia, albo tego, że dzieci ostatecznie opuszczają gniazdo. 

3. Przed stresującym wydarzeniem

Hmm, włączę ciekawość i zdanie, które wzięłam z terapii poznawczo - behawioralnej: zobaczę jak będzie, sprawdzę jak będzie. Może zadziała. Czasem po prostu trzeba pozwolić, żeby się zadziało, wejść w to i tyle. Najczęściej okazuje się, że da się przeżyć i nie taki diabeł straszny jak go malują.

4. W czasie kryzysu

Jeśli doceniasz ludzi, którzy są blisko ciebie, szanujesz ich, to ciężkie sytuacje są po prostu koleją losu, trzeba przez to razem przejść, najlepiej nie tracąc z oczu niezwykłości życia. A jeśli ten ktoś już odejdzie, to pamiętaj, ze on po prostu wrócił do domu i każdy z nas wróci, każdy z nas umrze. 

Kiedy byłam w ciąży, wymieniałam się informacjami z kobietami, które miały urodzić swoje dziecko w tym samym miesiącu co ja. Pisałyśmy o wyprawkach, falujących brzuchach od kopnięć naszych nienarodzonych jeszcze dzieci, to była pierwsza moja taka podróż i ostatnia. Dojechałyśmy do 9 miesiąca i jedna dziewczyna po drugiej znikały na kilka dni, żeby wrócić już "rozdwojone" jak to nazywałyśmy. Wiedziałam, że ta chwila nadejdzie i do mnie. Wiedziałam, że gdybym nawet nie wiem jak wierzgała, to rzeczy się wydarzą. Tak mówiła Olga Baran na jednym ze spotkań na youtube, w którym opowiadała przecudnie o Medycynie Chińskiej. Żebyśmy nie wiem jak wierzgali, rzeczy się wydarzą. Wszyscy umrzemy. Tak jak my wszystkie w ciąży przeszłyśmy przez poród... 



piątek, 15 listopada 2024

Cz.III - Dzień piąty - Efekt Michała Anioła

Efektem Michała Anioła nazywamy w psychologii działania polegające na poszukiwaniu tego, co najlepsze w drugim człowieku

Jeśli ktoś kiedyś uczestniczył w zajęciach matematyki lub angielskiego metodą Helen Doron (uczyłam matematyki tą metodą przez 3 lata, cudowna!) to może nawet nie wie, jaką magię robi tzw. pozytywna informacja zwrotna. W każdym zawalonym zadaniu da się znaleźć choć fragment tego zadania zrobiony dobrze, nawet kilka fragmentów. Nie ma chyba nic gorszego, jak z całej pracy, którą tworzy człowiek widzi się tylko rzeczy do poprawki i tylko o nich mówi. Kiedy przekreśla się całe staranie, nawet kiedy nie poszło, kiedy jedyne na co się czyha to błąd i potknięcie. Metoda MathRiders Helen Doron nauczyła mnie pozytywnej informacji zwrotnej i pokazała tym samym akcelerację we wzroście dobrego samopoczucia, wiary w siebie, a przede wszystkim CHĘCI DO DALSZEGO DZIAŁANIA! 

W tym tygodniu zauważamy to co wyszło, to co jest dobrze, to co się powiodło, to co było miłe. 

Wspieramy rozwój bliskiej nam osoby przez akceptację, wiarę w jej możliwości i pozytywną interakcję. 

Czasem z tą wiarą w czyjeś możliwości jest różnie, szczególnie jeśli nie dostrzegamy tych możliwości. Odzywam się z pozycji singla, którego najdłuższy związek trwał 10 lat. Jeśli tkwisz z kimś, kto tkwi w bańce swojej racji i nijak nie jest otwarty na inną perspektywę, to trudno Ci wierzyć w możliwości, bo ich nie prezentuje. Rozumiem to. Łatwiej może na ten dzień po prostu dostrzec starania, pozytywne cechy, te dobra, które w człowieku są. To się da. Zawsze się da. 

Dobrze prawi Dagmara Szymańska - twórczyni fenomenalnej metody Embrace Therapy ® - większość dorosłych to przedszkolaki w ciałach dorosłych ludzi. Nosimy te swoje lęki, wstydy, szarpiemy się z niewidzialnymi silami, cały czas zaczarowani przeszłością... 

Mam nadzieję niedługo rozpowszechniać metodę Embrace Therapy ®.  Strona FB - Kropelka z Oceanu już zaprasza. Niewiele tam jeszcze jest, ale powoli. 

Jeśli dzielę się z tobą swoimi marzeniami, nie prychaj, nie szydź, bo gasnę razem z nimi... Umiesz dmuchnąć w skrzydła, żeby pokazać mi, że je mam? Umiesz stanąć ze mną w bloku startowym i pokazać swoją gotowość i energię, żeby biec ze mną? Umiesz rozgonić chmury braku wiary, żeby znów zaświeciło słońce? Są tacy ludzie w moim życiu, którzy są ze mną i kibicują mi. Dziękuję! 

Doceniaj drugiego człowieka, sprawiaj, żeby czuł się lepiej, nie gorzej. 




czwartek, 14 listopada 2024

Cz.III - Dzień czwarty - Plan tygodniowego menu


Wykorzystaj to, co masz w kuchennych szafkach i w lodówce, zaplanuj menu na cały tydzień, nanieś potrzebne produkty na listę i z nią idź do sklepu. 

A może to moment na przejrzenie segregatora z przepisami i wywalenie do kosza tych, których w swojej kuchni więcej nie chcesz widzieć? Ja mam taki segregator, i książki kucharskie... Nie jestem chętnie gotującą kobietą, kurcze, i tak sądzę, że mam mało czasu, leci jak powalony, jest rano a za moment wieczór - jakie gotowanie? Jeszcze w dodatku jadłabym sama, bo moje dziecko wciąż kręci nosem na to, co jej oferuję... Motywacja zerowa... 

Albo oglądam te rolki, co w nich kroją, wałkują, ubijają, zwijają, rozkruszają, oblepiają, i tadaaam, piękność na talerzu. Pyk, i w chwilę jej nie ma, zjedzona. Strata czasu, no trudno, tak uważam. Chyba że ktoś pławi się w tej sztuce kulinarnej, to proszę bardzo, ja nie należę do takich ludzi. 

No ale OK, perfekcyjny styl życia dotyczy też zjadactwa. Co zdrowego i pysznego zjesz w kolejnym tygodniu?  Planuj sobie. Ma być przyjemnie, zdrowo, miło. 

Twoje zdrowe odżywianie ma iść w dobrym kierunku. Monitoruj. A robienie planu tygodniowego menu niech wejdzie Ci w nawyk. I mi. Też.

 

środa, 13 listopada 2024

Cz.III - Dzień trzeci - Mierzymy efekty



Umysł chce uniknąć wysiłku, dlatego wprowadzanie nowości nie jest takie proste. Wymówka "nie chce mi się" u mnie króluje wymiennie z "i po co to wszystko", "jaki sens się męczyć", "nie mam siły". 

Była kiedyś mowa o rejestrze czasu i o tym, jak jego wypełnianie pozwala później spojrzeć na sprawy z perspektywy, wywnioskować ważne rzeczy. Podobnie stanie się, jak podda się monitoringowi codzienną aktywność związaną z żywieniem lub/i sportem. 

"Ustalasz cel, działasz, kontrolujesz efekty dzięki dziennikom, wprowadzasz modyfikacje do działań, aż wreszcie osiągasz cel." (Edyta Zając "30 dni do zmian")

Takie dzienniki pokażą Ci Twoje nawyki. 

OK. Rejestr czasu, rejestr pożerania i rejestr ruchu. Pierwszy ok, drugi jak cię mogę, trzeci no nie bardzo, bo ja się w zasadzie przestałam ruszać. Muszę zacząć? Dużo "muszę zacząć"...