poniedziałek, 27 października 2025

Hello w 2025...

No i tak to właśnie jest. Wielkie zaangażowanie na początku, a później jakoś ta motywacja się rozłazi i wytrwałość się wyłącza. 
Nie wiem kiedy pisałam ostatni raz. 


Otworzyłam firmę całkiem niedawno. Długo już myślałam o tej formie dla mnie. Pracować dla siebie, we własnym czasie, na swoich zasadach. 
Byłam na Bali przez tydzień. Przed wyjazdem odstawiłam leki przeciwdepresyjne. Półtora miesiąca przed wyjazdem, więc był czas na to, żeby powoli z nich zejść. Nie pamiętam ile lat je brałam tym razem.. Cztery? Myślałam, że już jest stabilnie, że spróbuję bez leków. Wróciłam z Bali i jakoś nie tryskałam energią. Pogoda zrobiła się jesienna, a ja czułam jak opuszczają mnie siły. Walczyłam jeszcze, wychodziłam na nordic walking z grupą osób. Piękne miejsca, długi spacer, było jakby odrobina lepiej. Odrobina. Czułam, że nie mam energii, przestałam jeść, nie miałam ochoty widzieć ludzi, podniesienie ręki stanowiło już wysiłek, chciało mi się płakać, a mózg podsuwał mi słabe myśli, które generowały lęk i wyolbrzymiały wszelkie sytuacje. 
Próbowałam technik oddechowych, ale chyba byłam już w takim stanie, że mózg się zwiesił na myśli: jest źle, trzeba się ratować. Być może nie dopuściłam myśli, że poradzę sobie sama, bez leków. Z jednej strony próbowałam funkcjonować bez nich i chciałam funkcjonować bez nich, ale chyba nie dość głęboko wierzyłam, że dam radę. W końcu córka mi powiedziała, że wyglądam przetrącona, żebym wróciła do leków, bo widać, że jest źle. 
Wizytę u lekarza przełożyłam na później, bo przecież jest dobrze i nie potrzeba... No tak. Zatem wizyta za 3 tygodnie... 
Depresja to nic fajnego, lęki też. Nie będę się wstydzić pisać o tym, nie ja jedna choruję na to. Każdy ma coś swojego, czego nie pokazuje światu, to czemu ja się pcham ze swoimi wnętrznościami? Nie wiem, wydaje mi się czasem, że gdyby więcej osób mówiło o swoich przeżyciach, to ludzie nie czuliby się tak samotnie z tym, co przeżywają. To jest jakieś łączące, kiedy dotyka się z kimś takich obszarów. Z kimś kto rozumie, był tam, albo jest. 
Choruję na depresję od 20 lat.