Sprawdź na fb - MatPapryka

środa, 21 listopada 2012

Post na razie bez tytułu.

16 listopada 2012 zmarła Katarzyna, szefowa mojej agencji mody Ars Media.
Po 12 latach chorowania na SLA.
Od jej śmierci myślę o jej życiu, o tym, jak wiele udało jej się dokonać mimo bycia nieruchomą i  niemówiącą, nie mówić już o czasach, gdy była całkiem sprawna. Trochę zaniedbała dzieci i to jest przykre. Książka "Ołówek" nie daje dobrego wrażenia o niej jako o człowieku, takie jest moje zdanie. Nie można jej jednak odebrać odwagi, rozmachu, energii, bo taka była.
Myślę o swoim życiu.
Może jest się tak twórczym kiedy się wie, że nie ma się już nic do stracenia?
Jestem na tych fotkach. Kasia poniżej jako zdrowa i jako zmaltretowana chorobą.
Poniżej link z filmem o niej. Pokaz w Teatrze Wielkim w Łodzi połączony z przedstawieniem teatralnym jej scenariusza obmyśliła sama. Z pomocą przyszły byłe modelki Ars Media i nie tylko. Duże przedsięwzięcie. Byłam i ja.










Zmarła  16 listopada 2012. [*]

Film o Kasi - "Uwolnić Motyla"

sobota, 10 listopada 2012

Piżamowe Party!

Dzień kolejny. Bardzo pozytywny i obfity w bardzo ważne rozmowy.
Miałam korepetycje z angielskiego i dzięki Agnieszce za to, bo jest moim wielkim natchnieniem do przypomnienia sobie tego języka :) Gramatyki głównie. :)

Później całą rodziną byliśmy na angielskim naszej córki. To nic innego jak bardzo ciekawe zabawy, jednak z użyciem tylko języka angielskiego (No Polish! :) O! One chessnut for Adaś! No Polish! :) ). Julka słucha płyty z zajęć i woła do nas: No Polish!! A my się bawimy w to z nią! :) Widzicie jaka dobra metoda? Metoda Helen Doron. Prosta i skuteczna. Ja polecam. Dziś cykałam młodej fotki, może wrzucę jakąś na chwilę do oglądnięcia. :)
A wieczorem? Ha! Super!

Ja i Julcia robiłyśmy kanapki :) Ja kroiłam i smarowałam kromki bułki, a ona układała na nich szynkę, ser, ogórka i listek pietruszki, a na zakończenie dodałam po kropelce ketchupu na każdą kanapkę :) Zasiedliśmy do kanapek i zaczęliśmy oglądać "My Litlle Pony" (mini mini 19:50). Kanapki smakowały wszystkim i się zrobiło rodzinnie :) Julcia jednak na swym talerzyku odwróciła kanapki do góry nogami, zeby pozbyć się wszelkich dodatków za wyjątkiem masła i tyle było ze zdrowej, urozmaiconej kolacji ;) ;) ;)

Jutro w planach na śniadanie naleśniki z nutellą, a na kolację kanapki z jajkiem ;) Zobaczymy kiedy się przełamie i zacznie widzieć przyjemność w jedzeniu kolorowych kanapek na kolację. :)

Po "My Little Pony" i tej fajnej kolacji poszłyśmy się myć. Mamy nowy rytuał mycia zębów :) Ustawiamy minutnik w telefonie na 3 minuty, Julcia startuje, myjemy zęby 3 minuty, a kiedy włącza się syrena oznajmiająca koniec czasu, każda z nas przybiera jakąś dziwną pozę i się z tego śmiejemy.

Główne mycie to szybki prysznic, żeby już w piżamce iść oglądać "Misia w dużym niebieskim domu" (mini mini 20:30) - śpiewaliśmy wszyscy:

Gdzie o gdzie o gdzie jest zjawa?,
gdzie o gdzie o gdzie jest zjawa?,
gdzie o gdzie o gdzie jest zjawa?,
gdzie ta zjawa jest?

Ta muzyczka wdarła nam się w głowy już z poprzednich oglądań i śpiewaliśmy całą drogę z angielskiego:

Gdzie o gdzie o gdzie jest brama?,
gdzie o gdzie o gdzie jest brama?,
gdzie o gdzie o gdzie jest brama?,
tutaj brama jest!

Gdzie o gdzie o gdzie jest pitbull?,
gdzie o gdzie o gdzie jest pitbull?,
gdzie o gdzie o gdzie jest pitbull?,
może zeżreć cię!

Hahahahahaha! Zabawa była przednia, szczególnie gdy już bardzo nie chcieliśmy śpiewać, a to samo wyrywało się do śpiewania :D :D :D

Gdzie o gdzie o gdzie jest pilot?,
gdzie o gdzie o gdzie jest pilot?,
gdzie o gdzie o gdzie jest pilot?,
Miś zaczyna się!

Oj wkręca się nieźle w głowę :) :) :)

A po "Misiu"?
PIŻAMOWE PARTY!!! :) :) :)
Pomodoro na 25 minut i zabawa na całego.
Najpierw w memorki :) Zabawa przednia, nawet tata się przyłączył i znów się zrobiło rodzinnie :)
Tego wieczora ja zostałam Mistrzem Pamięci ;) Julci i Bart przegranymi. Stwierdziliśmy, że dziecku łatwiej uczyć się przegrywać gdy ma towarzysza, który też przegrał, jest dorosłym i może pokazać jak znosić przegraną, no i wprowadzić fajny zwyczaj gratulowania zwycięzcy. Wczoraj ona była Mistrzem Pamięci. Nie grał z nami tata, bo nasze wczorajsze Piżamowe Party było trochę też Babskim Wieczorem :) Sporo pogadałyśmy i cieszę się z tego bardzo.

Tego wieczora byliśmy rodzinni :) :) :)
Tata w czarnej piżamie, mama w czerwonej, a Julcia w białej :)
Na mapie politycznej świata, z flagami państw, szukaliśmy jakiego państwa flagą moglibyśmy być,
Wyszło na to, że Jemenem :) No można by też uznać Syrię, Irak i Egipt. :) :) :)
Julcia miała frajdę z szukania naszych piżamowych kolorów na flagach :)
Ja i ona stworzyliśmy Polskę albo Japonię. No również Monako, Maltę, Kanadę, Indonezję, Bahrajn, Singapur i Tunezję. :)
Ja i Bart Angolę lub Papuę Nową Gwineę. :)
Istnienia flagi Julciowo-Bartowej nie stwierdziliśmy. :/ ;)

Potem przedstawiłyśmy tacie imiona wszystkich memorkowo-serduszkowych księżniczek.
Wczoraj na Piżamowym Party wymyślałyśmy dla nich imiona.
W grupie Julciowych księżniczek są: Lilijka, Julka, Różyczka, Gąsiorka, Pięknotka i Księżycówka.
W grupie moich księżniczek są: Fiona, Patrycja, Paulina, Ewa i Dilayla.
Tata nie ma swojej grupy księżniczek (z oczywistych względów ;) ;) ;) ), no i w sumie ma już swoje dwie księżniczki, po co mu więcej ;) ;)

Jeden pomodoro Piżamowe Party się skończył, to ustawiliśmy drugiego :)
Cyk cyk cyk cyk i wiadomo, że póki cyka można się bawić.
Troszkę rozmawialiśmy. Śpiewaliśmy co lubimy jeść - Julcia o miodku:

Gdzie o gdzie o gdzie jest miodek?,
gdzie o gdzie o gdzie jest  miodek?,
gdzie o gdzie o gdzie jest  miodek?,
gdzie ten miodek jest?

Ja o jabłkach, a Bart zaśpiewał tak:

Gdzie o gdzie o gdzie są frytki?,
z majonezem i zasmażką?,
gdzie o gdzie o gdzie są frytki?,
gdzie o gdzie o gdzie?

Julcia turlała się ze śmiechu!

Zadzwonił drugi pomodoro.
Julcia z uśmiechem stwierdziła, że koniec Piżamowego Party, położyli się, a ja im czytałam moją ulubioną bajkę z dzieciństwa - "Konik Garbusek" Piotr Jerszow. Julcia śpi jak aniołek, a ja spisuję wrażenia ze spędzonego dobrze dnia. :)

Do tego pierwszy raz zamówiłam coś na allegro przez swoje własne konto :) (długo się za to zabierałam), zainstalowałam office'a, audacity, pdf creator, (jestem zadowolona), wysłałam CV, zrobiłam dwa ruchy w szachach (gram mailowo z Krzysiem :) ) i wpadłam na dalszych 100 pomysłów!!!

To był dobry dzień.
Pa!

PS.
Nie Pytaj Siebie, Co Potrzeba Światu. 
Zapytaj Się, Co Ożywia Ciebie, i Idź, Zrób To, Ponieważ Światu Potrzeba Ludzi Żywych.